środa, 22 lutego 2012

Rozdział 23 ;>

Leżałam na łóżku szpitalnym razem z Nathanem i rozmawialiśmy . Na szczęście , że było na tyle duże , że się zmieściliśmy .  Cieszę się , że zapomniał o tej całej sprawie , chociaż wolałabym to wyjaśnić . Miałam już zacząć temat podczas , gdy on zrobił to za mnie .
- Przepraszam za ten stanik . Poniosło mnie .. Nie mogłem się opanować , bo pragnę ciebie . - przerwał na chwilę spoglądając mi w oczy . - Ale nigdy bym ciebie nie skrzywdził i wierz mi , że jeśli miałbym to z tobą robić to tylko jeśli byś się zgodziła .. Rozumiesz ? 
- Tak . Nie wiem co mnie wtedy napadło .. Po prostu mnie wystraszyłeś .
- A Adaś cię nie przestraszył ? - wymsknęło mu się gniewnie .
- On się zmienił .. 
- Z tego co widziałem faktycznie .. - przerwał mi Nath .
- To ja go pocałowałam . Chciałam mu podziękować , za to , że porozmawiał ze mną . Radził mi , żebym z tobą porozmawiała i mówiła ci co możesz robić ze mną , a czego nie . Wierz mi , nie prosił o to abym go pocałowała . 
Czekałam na to co powie ,a le się nie doczekałam . Siedział nieruchomo gapiąc się w ścianę . No tak , obraził się .. 
- Nathan ja bardzo cię przepraszam . 
Nadal siedział nieruchomo , więc złapałam jego głowę jedną ręką i odwróciłam w moją stronę . 
- PRZE - PRA - SZAM ! - postanowiłam mu przesylabować . 
Ja puściłam jego głowę , kiedy on złapał moją i zaczął całować . Ja w tym czasie zdjęłam mu czapkę z głowy i założyłam na swoją . Czułam jak w czasie pocałunku się uśmiechał . Zaczynał coraz namiętniej , aż w końcu zdjął ręce z moich policzków i zaczął nimi błądzić po moim ciele . Niestety nie uważał na rękę , która była świeżo po złamaniu . 
- Ałł . - mruknęłam tylko między pocałunkiem .
Oderwałam się od niego , bo na chwilę otwarłam oczy i zauważyłam , że Tom razem z Kasią obserwują nas . Nathan głowę odwróconą miał w moją stronę , więc ich nie zauważył . 
- Przepraszam za tamto . A tak w ogóle to bardzo seksownie wyglądasz w ciuchach szpitalnych . Mmm .. - Nathan zaczął mnie całować po szyi , a ja przestraszonym wzrokiem patrzyłam na przybyłych .
Stojący już teraz tuż za Nathanem Kasia i Tom zaczęli chichotać . 
- Taaak , jest baaaaardzo seksowna .. - udawał głos Natha Tom .
Urażona Kaśka szturchnęła go w ramię . Dopiero teraz mój również seksowny pan oderwał się od mojej szyi i popatrzył na śmiejących się . 
- Martyna uciekaj ! Może ten wampir nie wyssał ci jeszcze krwi ! - Kaśka naprawdę miała z nas polewkę .  
Nathan wziął szklankę i rzucił nią w śmiejącego się Toma , ale ten zrobił unik i szklane naczynie trafiło w ścianę . 
- Ale z ciebie debil . - powiedział zszokowany Tom .
- Odkupię . - zaśmiał się słodko Nath .
Dwójka naszych przyjaciół siadła na krzesłach obok łóżka  . Wtuliłam się w ciepłą klatkę piersiową mojego bohatera i zamknęłam oczy . Nie spałam , ale chciałam , żeby moje oczy trochę odpoczęły . Było mi strasznie wygodnie  co jakiś czas po moim ciele przechodził dreszcz . Po prostu kochałam jego klatę . Gdybym była kotem to może nawet bym mruczała . xd
- Nathan , mogę być z Tobą szczery ? - zapytał Tom z poważnym głosem .
- Nie , proszę okłam mnie ! - zawołał w odpowiedzi . Usłyszałam przy tym jego śmiech , a także Kasi .
- Popsułem ci pianino .. - powiedział smutnym głosem jedyny nie śmiejący się . 
- Co ?! Jak mogłeś ? ! - zawarczał Nath . - Masz szczęście , że Martynka leży na mnie . 
Po tych słowach pocałował mnie w głowę , a ja się uśmiechnęłam .
- Oj Tom .. Ty zawsze musisz coś zniszczyć . Ty mój mały diabełku . - słyszałam głos Kasi , a potem cmoknięcie .
Po bliżej nieokreślonym czasie do pokoju wpadła pielęgniarka . Otwarłam oczy i ujrzałam wózek inwalidzki , który prowadziła . 
- Zabiorę ją na badania . - oznajmiła . - Dzięki nim dowiemy się , czy będzie mogła dzisiaj wieczorem wrócić do domu .
Wsiadłam na wózek . Nathan pocałował mnie jeszcze w policzek na pożegnanie i odjechałam w stronę sali , w której robiono badana . 

niedziela, 19 lutego 2012

Rozdział 22 ;>

Przez całą noc udało mi się zasnąć tylko na jakieś 2 godziny . Byłem strasznie wkurwiony przez tą całą sytuację i przez to , że tak mało spałem . Z kopa zdzieliłem wielkie drzwi główne od szpitala , ale niestety się nie otworzyły . 
- Ałaaa ! - zadarłem się ile sił w płucach . - Czemu kurwa jeszcze nie otwarte ?! 
Spojrzałem na rozpiskę godzin , w których otwarty jest szpital dla odwiedzających . Można było przychodzi w godz . 7 - 23 . No tak , wychodząc z domu nie spojrzałem nawet na zegarek . Pomyślałem , że sprawdzę na komórce , ale jednak była rozładowana , więc podszedłem do staruszki z dziwnym , łysym kotem na smyczy , która stała pod kioskiem . 
- Emm .. Przepraszam ? - zaczepiłem staruszkę . - Nie wie pani , która godzina ? 
- Poczekaj .. - zaczęła grzebać w torebce . - zaraz sprawdzę ..
- Młodo Pani wygląda . - wyszczerzyłem ząbki , mimo złego humoru .
- Chłopcze , nadal jestem dla ciebie za stara .. - zrobiła troll face po czym wróciła do grzebania w torbie .
 Zatkała mnie na moment , ale potem odzyskałem mowę z powrotem . 
- Nosi pani zegarek w torebce ? Przecież ma go pani na ręce . 
- Problem ? 
- Ależ nie .. Tylko .. To chyba nie jest zbyt mądre .. 
- Chłopcze ! Jeszcze raz taka złośliwa uwaga jak dwie poprzednie , a nie wytrzymiem , no ! - zawołała  wściekle .
- Mówi się nie wytrzymam .
- No pacz ! To już moja ostatnia uwaga . 
Pokręciłem bezsilne głową . 
- W tym wieku , to Pani powinna umieć słownik lepiej niż ja .. 
- Koniec ! Miarka się przebrała ! 
Rozzłoszczona starsza kobieta zaczęła mnie walić po głowie swoją torbą . Byłem okładany przez nią ze wszystkich stron i już miałem odchodzić , a przez to mówiąc uciekać , kiedy ze środka jej bagażu zaczęły wypadać różne rzeczy , a wraz z nimi zegarek . Pani mądra , nieznająca słownika , była na tyle inteligentna , że przed rzuceniem się na mnie zapomniała zasunąć torby . Zdziwiony podniosłem zegarek i zauważyłem , że jest już pięć po siódmej , więc grzecznie pomogłem pozbierać staruszce rzeczy i pobiegłem do szpitala . Tym razem otworzyłem drzwi rękoma . 
Wszedłem do jej pokoju i zobaczyłem , że pielęgniarka siedziała przed łóżkiem Martyny i pisała jakąś notatkę .
- Obudziła się od wczoraj ? - zapytałem ją i ukląkłem przy łóżku .
- Przykro mi , ale niestety nie .. - odparła tylko smutno pielęgniarka . - .. Skoro do dzisiaj jest nie przytomna to prawdopodobnie śpiączka ..
Osłupiałem . Schowałem głowę w ręce , nie mogąc uwierzyć w to wszystko . Może to tylko sen ? Niee , przecież gdyby to był sen , to nie czułbym uderzeń tej staruszki . Może , gdybym nie odpinał jej tego stanika , to .. Ale jej ciało , tak mnie pobudza .. Po prostu nie mogłem się oprzeć , a z resztą męskie instynkty wzięły górę . Usłyszałem , że pielęgniarka wstaje i już miała wychodzić , ale ją powstrzymałem . 
- Macie tutaj jakieś instrumenty ? - zapytałem znienacka .
- Oczywiście , są w piwnicy . Jakie konkretnie ? 
- Keyboard . 
- Mamy . 
Wstałem i podszedłem do niej z błagalną miną . 
- Zaprowadzi mnie Pani po niego ? 
- Wiem jaka jest dla ciebie ważna ta dziewczyna i wiem też , że chcesz zagrać dla niej . Zaprowadzę cię , ale nie wiem czy to pomorze ..
Poszedłem z nią do owej piwnicy , a gdy wróciłem na górę , podłączyłem keyboard i ustawiłem go tak , aby grał jak pianino . Teraz się wczułem i zacząłem grać piosenkę , którą napisałem w nocy dla niej nie mogąc spać , po chwil również zacząłem śpiewać . 


This is not gonna last forever,
It's a time where you must hold on.
And I won’t let you surrender,
And I’ll heal you if you’re broken.

We can stand so tall together.
We can make it through the stormy weather.
We can go through it all together, do it all together, do it all.

I’ll be your strength.
I will, I will, I will.
I’ll be your strength.
Yes I will, yes I will.

I won’t sleep till the sky is calmer,
Keep on searching till I find you.
And my love will be your armor,
In this battlefield around you.

Hand in hand we walk together,
We can make it through the stormy weather.
We can break down walls together, do it all together, do it all.

I’ll be your strength.
I will, I will, I will.
I’ll be your strength.
Yes I will, yes I will.

Hold on, hold on.
I’ll be, there soon.
So hold on, hold on,
I’ll be, there soon.
So hold on, hold on,
I’ll be, there soon.
So hold on, hold on,
I’ll be, there...

I’ll be your strength.
I’ll be, I will be.
I’ll be your strength.
I’ll be, I’ll be
I’ll be your strength.
I’ll be, I’ll be
I’ll be your strength.
I’ll be, I’ll be
I’ll be your strength.
I’ll be strong for you
I’ll be your strength.
And I’ll keep strong for you.



Spojrzałem łagodnie na nią i wyszeptałem - Będę twoją siłą .. 
Wyłączyłem instrument i z powrotem ukląkłem przy jej łóżku , łapiąc ją za rękę . Przez chwilę zdawało mi się , że lekko drgnęła . Po bliżej nieokreślonym czasie mruknęła coś niezrozumiale . Powoli odzyskiwała przytomność . 
- Gdzie .. Gdzie ja jestem ? - zapytała słodkim , zmęczonym głosem  .
Usiadłem na łóżku i mocno ją przytuliłem , uważając na jej rękę .
- W szpitalu .. Wyjdziesz z tego . Zobaczysz . 
Pocałowałem ją w policzek i leżałem na jej brzuchu . Mmm .. Jak ja kocham ten jej brzuszek . 
W pewnej chwili wtargnęła do pokoju jakaś pusta ruda laska . 
- Emm .. Macie tutaj gdzieś łazienkę ? - zapytała z tępym wzrokiem rozglądającym się po pomieszczeniu . 
- Nie , kurwa sramy na dworze . - odparłem z miną pt ,, are you fucking kidding me ? " .
Martynka zaczęła się śmiać . Byłem dumny z siebie , że udało mi się ją rozśmieszyć mimo sytuacji . 
- To ja może sprawdzę gdzieś indziej .. - odparła ruda z poker facem i wyszła . 
Z powrotem wtuliłem się w mój skarb . Wiedziałem , że jeśli jej zaśpiewam tę piosenkę to na pewno się obudzi ...










Dzisiaj nie miałam weny .. -.-
Ale starałam się , żeby było trochę śmieszniej . ;D 
Dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o nowe . ;) ♥ 

sobota, 18 lutego 2012

6000 wejść ! :D

Na prawdę dziękuję wszystkim za to , że mam już 6000 wejść . ;) To dla mnie duże osiągnięcie . Mam nadzieję , że nie opuści mnie tylko wena twórcza . ;D Oczywiście dzisiaj też myślę nad nowym rozdziałem , ale dzisiaj go niestety nie dodam .. Wiecie , taka mała przerwa ;p Postaram się , żeby było śmieszniej , ale jak na razie to mnie takie same smutaśne weny napadają -.- . Może to przez tą pogodę ? ;< 


Najbardziej chciałabym podziękować moim stałym czytelnikom : malinie , love , Kasi , Heli , Asi0987 , Moni , justbreathe , XYZ i Gabi , a także tym , którzy są Anonimowi , lub po prostu nie komentują , ale czytają .   ^.^ 

piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 21 ;>

Biegłam uliczkami parku , aż dobiegłam do ulicy i nie zwróciłam nawet uwagi na czerwone światło  . Coś mnie zatrzymało . Zobaczyłam tylko twarz przerażonego faceta , który właśnie wjeżdżał we mnie samochodem . Kiedy uderzył we mnie , odrzucił jakieś 3 metry od siebie . Poczułam straszny ból rozchodzący się po moim całym ciele . Potem straciłam przytomność . 


                                                     ~ W tym czasie u Nathana ~


Jak ona mogła mi to zrobić ? Na dodatek , że jeszcze dzisiaj poprosiłem ją o chodzenie , a ona ze łzami szczęścia się zgodziła . No to teraz sobie popłacze .. I to jeszcze tego całego Adasia musiała pocałować ? Otworzyłem z kopa drzwi do domu . Całe szczęście , że były otwarte bo inaczej wyrwałbym je z zawiasów . Wchodząc rozejrzałem się tylko i zauważyłem , że nie ma Kasi i Toma . No tak , pewnie poszli sobie na pizzę się migdalić przy romantycznym obiadku . Przez to wszystko nie mam nawet ochoty na jakiekolwiek jedzenie . Wszedłem do swojego pokoju i odłączyłem komórkę od ładowarki . Miałem jedno nieodebrane połączenie i smsa od Toma . 


` Nie wiem co zrobiłeś , ale jesteś idiotą . Martyna właśnie jedzie do szpitala , a ty jesteś na spacerku czy nawet nie wiem gdzie , bo nie mówiłeś gdzie idziesz .Potrącił ją samochód . Jak ma się taką laskę , to się jej z oka nie spuszcza . Jest w szpitalu przy ul.Krzywej . Przyjedź szybko . 


Tom ma racę . Jestem idiotą ! Nie powinienem wtedy tak się wściekać . Teraz muszę szybko jechać do szpitala . Nie wiem w jakim jest stanie .. A jeśli grozi jej śmierć ? Wtedy ja też umrę .. Muszę tam natychmiast być , więc zamówiłem taksówkę . 
Wszedłem szybko do szpitala i dorwałem pierwszą pielęgniarkę , która stała mi na drodze . 
- Gdzie leży dziewczyna , która dopiero przyjechała ? ! Ma na imię Martyna . - powiedziałem z brakiem tchu .
Pielęgniarka popatrzyła tylko na kartkę , jaką miała w ręku i zaprowadziła mnie do sali numer 4 . 
Wbiegłem do środka nie zważając na siedzących obok niej Kaśkę i Toma . Ukląkłem obok jej łóżka i złapałem ją za rękę . Tak się cieszę , że czuję jej ciepło . Po policzku poleciała mi łza .  
- Martyna .. Ja przepraszam .. Nie chciałem .. Trzeba było posłuchać wtedy twoich wyjaśnień .. Ja tak bardzo przepraszam  .. - po tych słowach wtopiłem głowę w jej łóżko .
- Lekarze mówią , że za niedługo się obudzi . Ma złamaną rękę , ale poza tym jest tylko trochę poobijana .. - usłyszałem łagodny ton głosu Kasi . 
Jej słowa bardzo dodały mi otuchy . Postanowiłem zostać przy moim skarbie i poczekać , aż się obudzi , a w tym czasie Kasia i Tom mogli pójść do domu i wreszcie coś zjeść . Ja już dość najadłem się smutkiem . Przez cały dzień czekałem , aż się obudzi , nie wiedząc co ze sobą zrobić . Co jakiś czas mówiłem coś do niej z nadzieją , że mnie słyszy i w końcu coś powie . Jednak cały czas nic się nie odzywała i leżała cicho . Siedziałem przy niej , aż do późna , kiedy pielęgniarka powiedziała , że powinienem jednak wrócić do domu , bo nie jadłem nic i powinienem się przespać . Pojadę do domu , ale i tak wiem , że nic nie zjem , ani nie pójdę spać . Wrócę następnego dnia , tak wcześnie jak będę tylko mógł . 








Jakaś taka smutna wizja mnie napadła na ten rozdział . :/
Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze i wsparcie . ;D
Ten rozdział dedykuję malinie i love , a także mojej realnej przyjaciółce Kasi , która jest również fanką TW i ma rolę w moim opowiadaniu ♥ ;> 



czwartek, 16 lutego 2012

Rozdział 20 ;>

Nie wiem czy dobrze zrobiłam .. Chyba nie powinnam wychodzić z hotelu , zostawiając tak Nathana . Zrobiło mi się bardzo przykro i znowu zaczęłam płakać . Ostatnio jestem jakaś taka bardzo płaczliwa i trochę mnie to niepokoi . Zupełnie nie wiem co mi odbiło , żeby mu takie wyrzuty robić op ten stanik . Powinnam go przeprosić , więc postanowiłam wrócić do Natha , ale gdy tylko się odwróciłam wpadłam na chłopaka o błękitnych oczach i dłuższych brąz włosach . Tak . To był ten sam , którego spotkaliśmy w skate parku . Niestety wtedy został nieźle pobity przez Nathana , ale teraz wygląda już trochę lepiej . 
- Cześć ! - zawołał radośnie , tak jakby poprzedniego dnia w ogóle nie był pobity przez mojego chłopaka . 
- Cześć .. - powiedziałam ocierając łzy spływające mi po policzku . 
- Czemu płaczesz ? - zapytał przejęty . 
- Ehh .. To już nie ważne . Nie powinno cię to interesować Adaś .
Po tych słowach wyminęłam go i ruszyłam przed siebie szybkim krokiem , lecz Adam pobiegł za mną wymijając mnie , a następnie zagradzając mi drogę . 
- Jeśli to przez niego to .. Na prawdę nie masz o co płakać . 
Przemilczałam jego słowa i starałam nie patrzeć mu w oczy , wlepiając je w płytę chodnikową . Pomyślałam , że może da sobie spokój i odejdzie . Myliłam się . Niebieskooki podniósł dłonią mój podbródek , tak abym spojrzała mu w oczy . 
- Zobacz .. Mnie też skrzywdził , a jednak nie płaczę . - mówiąc te słowa uśmiechnął się delikatnie . - Chętnie cię wysłucham i pocieszę , jeśli chcesz . Przejdźmy się do parku na lody . Okey ?  
Pokiwałam tylko lekko głową . Bardzo chciałam powrócić z powrotem do hotelu i wtulić się w klatkę piersiową Natha , ale chciałam z kimś poważnie porozmawiać , a Kaśka teraz była zajęta swoimi sprawami .  Mam tylko nadzieję , że Adaś nie zacznie się do mnie dobierać . 
Kupiliśmy po gałce lodów i usiedliśmy na ławce . Siedziałam  cicho , bo nie wiedziałam co mam powiedzieć i bałam się , że cokolwiek powiem zostanie obrócone przeciwko Nathanowi , a tego nie chciałam . 
- Czemu płakałaś ? - zapytał , łapiąc mnie przy ty m za rękę .
- No bo .. Nathan zrobił coś .. Czego nie powinien robić .. - mówiłam z trudnością , bo nie chciałam się na powrót rozpłakać .
Było już za późno . Dopadło mnie sumienie , a w moich oczach pojawiły się łzy . Adaś od razu to zauważył i przytulił mnie do siebie bardzo mocno . Pocałował mnie delikatnie w czoło , szeptając , że wszystko będzie dobrze . Poczekał z dalszymi pytaniami , aż się trochę uspokoiłam . 
- Uderzył cię ? 
- Nie .
- To co zrobił nie tak ?
- Nie wiem czy mnie zrozumiesz , ale .. Zaszedł trochę za daleko kiedy się całowaliśmy . Zaczął odpinać mi stanik .. Wystraszyłam się , że chciał mnie zacząć rozbierać ..
- Wiesz mi , lub nie , ale od czasu tego pobicia dużo myślałem i coś zrozumiałem .. A mianowicie , że muszę się zmienić . Myślę , że powinnaś z nim porozmawiać i powiedzieć mu co może , a czego nie. Po prostu pozwól mu na zmianę . 
Jej .. Ten jeszcze wczorajszy debil , był dzisiaj naprawdę mądrym Adasiem . Teraz przestałam się do niego przytulać i odsunęłam się od niego . 
- Dziękuję . - spojrzałam na jego usta i zauważyłam , że ich kąciki uniosły się lekko w górę .
- Cieszę się , że ci pomogłem . 
- Nagrodzę cię za to , że się zmieniłeś na lepsze . 
Przysunęłam się do niego i pocałowałam w usta . Bez wychylania języka , bo oczywiście nie chciałam       zawodzić Natha . Kiedy moje wargi puściły jego zobaczyłam obok stojącego mojego chłopaka z uchylonymi lekko ustami i oczami jak pięć złoty . No to teraz szykujcie śliwki bo szykuje się niezły kompot . 
- Nathan .. Ja .. 
- Kidy tak uciekłaś , to wyszedłem , żeby cię znaleźć , ale - teraz zmienił grymas twarzy ze zdziwienia na złość i spojrzał na Adasia . - Nie myślałem , że zrobisz mi takie coś , tylko pod wpływem złości .. 
Wstałam i złapałam go za rękę , lecz on wyrwał ją z uścisku i spojrzał jeszcze raz gniewne na mnie . 
- Nie dotykaj mnie . - warknął tylko i odszedł z powrotem w stronę hotelu . 
Patrzyłam tylko za nim i znowu się popłakałam . To chyba będzie już częścią mojego dnia . Zawsze przynajmniej raz będę musiała się popłakać . Adaś wstał i podszedł do mnie niepewnie . 
- Przepraszam .. To wszystko przeze mnie . - po tych słowach spuścił smutno wzrok . - Goń go . 
Pobiegłam za nim , nadal nie mogąc uwierzyć w swojego pecha . Czułam się jak Gargamel .. On nigdy nie mógł złapać smerfów .

środa, 15 lutego 2012

Rozdział 19 ;>

 Na paluszkach weszłam do kuchni i postanowiłam na razie tylko usiąść na krześle obok Kaśki . Ona właśnie obierała ostatniego ziemniaka , więc postanowiłam jej nie przerywać i cierpliwie poczekać aż skończy . Może nie będzie tak źle i kiedyś jeszcze zobaczę Nathana ? Wiem do czego moja przyjaciółka jest zdolna , a na dodatek ma broń , którą jest nożyk do obierania warzyw . Nie chciałabym umrzeć z takiej prymitywnej broni .. Moje przemyślenia przerwała mi Kaśka , która po raz pierwszy od 30 minut się odezwała . 
- Martyna ..? - zapytała niepewnie .
- Co ? - popatrzyłam na nią troskliwie , lecz nadal obawiałam się ataku . 
Musiałam uważać na każde moje słowo . 
- Bo Tom .. 
Nie dokończyła , bo nagle się popłakała . Wstałam i przytuliłam ją , ale nie wiedziałam jak ją pocieszyć .. Wiedziałam tylko , że Tom coś zrobił .   Postanowiłam siedzieć cicho i poczekać , aż dokończy zdanie .
- On mnie zdradza .. I to z taką .. szmacianą lalą .. wiem , bo przeglądałam mu komórkę i oglądałam zdjęcia .. razem z tą szmatą .. to zadzwoniła właśnie ona i bardzo prosiła Toma do telefonu .. bo chciała się dzisiaj z nim spotkać .. 
Co parę słów pociągała nosem . Poczułam , że muszę wrąbać Tomowi . On jeszcze udaje , że nic nie wie .. Odechce mu się takich lalek jak zobaczy moją pięść przed jego nosem . Zacisnęłam pięści i wyszłam z kuchni prosto do salonu , aby pozbyć Toma zębów . Jak tylko weszłam i Nathan zobaczył moją minę postanowił zastawić mi drogę sobą . Przytulił mnie mocno i pocałował w usta . Dobrze , że to zrobił , bo inaczej chyba bym nie ochłonęła i ten szmaciaż dostałby nieźle po twarzy . 
- Uspokój się .. - szepnął mi słodko do ucha . - O co chodzi  ? 
- Tom zdradził Kasię . Trzymaj mnie dalej , bo zaraz mu się dostanie !
- Co ?! Ja jej nie zdradzam ! - zaczął się bronić Tom , który nagle wyłonił się zza kanapy . - Kocham ją bardzo i nigdy bym jej nie zamienił na żadną inną .
- Więc po co dzwoniła do ciebie ta lafirynda  i czemu macie na komórce wspólne zdjęcia ? 
- To .. A z resztą nieważne .. Powinienem jej wytłumaczyć wszystko .. - spojrzał smutno w stronę kuchni . - Wytłumaczę jej wszystko . 
I w tej chwili wszedł do kuchni , po czym wyszedł z Kasią na rękach prosto do swojego pokoju . Teraz raczej nie powinniśmy im przeszkadzać , więc z Nathanem udaliśmy się do niego . Zamknęliśmy drzwi i położyliśmy się razem na łóżku . Ja leżałam na plecach , a on bokiem nachylony nade mną , a rękę miał pod moją bluzką na brzuchu . 
- Masz taki cieplutki brzuszek .. - Nath nawet nie patrzył na mnie tylko na mój brzuch , jakby mówił do niego .  - Mogę cię pocałować ? 
Nawet po tym pytaniu nie spojrzał na mnie . Ehh .. co za człowiek .. I po co on się pyta czy może mnie pocałować ? Przecież zawsze mu pozwalam , ale jeśli już pyta to mu odpowiem .. 
- Tak , proszę pana . 
Chłopak odsłonił mi bluzkę i zaczął całować mnie po brzuchu , a po chwili polizał mnie po nim . Zaczęłam się śmiać , bo gdy tak robił miałam łaskotki . 
- Haha ! Nathan przestań ! To łaskocze !
Przestał i lekko podniósł twarz znad mojego brzucha . 
- Doprawdy ? - zapytał zdziwiony . 
W odpowiedzi pokiwałam głową . 
- To ci współczuję .  
I powrócił do poprzedniej czynności . Oczywiście śmiałam się w niebo głosy i miotałam na wszystkie strony świata , ale on nie przestawał , a na dodatek zaczął pierdzieć mi w brzuch . Oczywiście ustami .  Kiedy w końcu udało mi się go trochę od siebie odsunąć przewróciłam się na brzuch .
- Koniec ! Teraz już nie będziesz mnie łaskotał . - powiedziałam z miną ,, fuck yeah " .
Kiedy zobaczyłam jego smutne oczka po prostu nie mogłam wytrzymać i przewróciłam go na plecy i położyłam się na nim . Po krótkiej chwili patrzenia sobie w oczy uśmiechnęłam się i zaczęłam się z nim całować . Jego język tańczył z moim , podczas gdy moje ręce wplątywały się w jego włosy . Rękoma zaczął wędrować po moich biodrach , potem jednak przerzucił się na plecy . Ocieraliśmy o siebie ciałami .. Tak , było przyjemnie . Niestety , jak każdy facet musiał coś popsuć . Zaczął odpinać mi stanik . Odsunęłam się od niego i siadłam po turecku , opierając się o poduszki . 
- Coś nie tak ? - zapytał zdziwiony .
Przewróciłam oczyma i spojrzałam w bok - na ścianę . 
- Zapnij mi stanik . - powiedziałam nadal na niego nie patrząc  .
- A więc o to ci chodzi  ... Przepraszam . Myślałem , że nie obrazisz się za takie coś ... 
Odwróciłam się do niego tyłem i poczekałam na to , aż mi zapnie mi biustonosz . Potem , gdy się odwróciłam cała w jego stronę , on też siedział po turecku z miną zbitego psiaka .
- Nie Nathan , to ja przepraszam . Powinnam ci powiedzieć , albo jakoś pokazać co możesz , a czego nie możesz . 
Kiedy zbliżył się już zadowolony , aby mi dać buziaka w policzek odwróciłam się do niego plecami i założyłam wcześniej zdjęte trampki . Wstałam i spojrzałam jeszcze na budzik , który stał obok łóżka . Była godzina 12 : 30 . 
- Gdzie idziesz ? Myślałem , że nie jesteś zła .
Nath stał tuż za mną , ale ja nawet się do niego nie odwróciłam .
- Nie jestem zła , tylko .. Muszę przemyśleć parę spraw . Idę na spacer . - powiedziałam lekko się jąkając .
Nagle mój mężczyzna złapał mnie za rękę .
- Pójdę z tobą .. 
- Nie . - przerwałam Nathanowi . - Idę sama .
Po czym wyrwałam swoją rękę z jego uścisku i wyszłam z domu , a on prawdopodobnie stał nadal w tej samej pozycji z zaskoczoną miną . Sama też byłam zaskoczona swoim zachowaniem . Zupełnie nie wiem o co mi chodzi , ale wiem , że muszę pomyśleć nad wszystkim w samotności . Wyszłam z hotelu .

wtorek, 14 lutego 2012

Rozdział 18 ;>

Przed moimi oczyma ukazała się piękna , srebrna bransoletka z wygrawerowanym napisem ,, M ♥ N Forever " . Nathan jest po prostu niesamowity .. Teraz widzę jak mu musi na mnie zależeć . Patrzyłam w jego słodkie zielone oczka i w tym czasie do moich napłynęły łzy . 
- Czy będziesz ze mną chodzić ? - powiedział z radosnym uśmiechem . 
Teraz już nie wytrzymałam i się rozpłakałam , rzucając się na niego . Nathan wstał i podniósł mnie , po czym pocałował delikatnie w usta . Teraz ja odwzajemniłam pocałunek i zaczęliśmy się całować . Cały czas czuję wibracje przechodzące poi całym moim ciele .. Tylko , gdy robię to z nim tak się czuję . Nasze języki chodziły coraz bardziej zawzięcie , kiedy w tym momencie wszedł do pokoju Tom. 
- Eheem , eheem ! - udawał kaszel Tom . 
O mamo .. Ale przypał .. Odkleiliśmy się od siebie , po czym Nath znów upuścił mnie na ziemię . 
- Wiesz .. Znudziło mi się to ciągłe upadanie na podłogę . Może teraz ty trochę poleżysz ? 
Po tych słowach rzuciłam się na niego  oboje wylądowaliśmy na fotelu ,, topionym " . 
- Widocznie wszyscy mnie już ignorują ! To było podłe ,wiecie o tym ?! - Tom zrobił rozzłoszczoną minę i teatralnie wyszedł z pokoju . Razem z Nathanem popatrzyliśmy po sobie i wybuchliśmy śmiechem . Mój mężczyzna wstał i poszedł za Tomem do kuchni , a ja razem z nim . Naszym oczodołom ukazała się Kaśka siedząca na krześle obierająca ziemniaki . 
- Ooo ! Jemy frytki ? - zapytał uradowany Nathan . 
Po chwil jego radość zniknęła z  powodu rzuconego w jego stronę ziemniaka . Na szczęście chłopakowi udało się schylić zanim został nim trafiony . 
- Co jej jest ? - zapytał lekko zdezorientowany .
- Cii .. Ona zawsze obiera ziemniaki , kiedy jest nieźle wkurzona , a jedynym plusem tego są frytki na obiad . - szepnęłam i zaczęłam rozglądać się za Tomem . 
- A ty co robisz kiedy jesteś wkurzona ? - zapytał ze śmiechem Nathan . - Myjesz podłogę ? 
- Nie . ja po prostu walę z liścia każdego na mojej drodze .. 
Zaśmiał się , ale gdy zobaczył moją minę zrozumiał , że nie żartuję i zrobił poker facea .  Dopiero po bliżej nieokreślonym czasie , gdy weszliśmy do salonu usłyszeliśmy cichy głos Toma zza kanapy . 
- Psst ! Chodźcie tu . Musimy się ukryć , bo obawiam się , że tego nie przeżyjemy ..
Razem z moim przystojniakiem weszliśmy do Toma za kanapę . Był na prawdę przerażony i wyglądało na to , że nie ma zamiaru stamtąd wychodzić . Dobrze chociaż , że za kanapą było dużo miejsca , ale i tak ledwo mieściliśmy się we trójkę . 
-Ona jest złaa .. Bardzo zła .. - Tom powiedział drżącym głosem .
Przerażony zwinął się w pozycję embrionu i zaczął się bujać w tą i z powrotem .
- Ewidentnie , czuć to w moczu . - powiedział Nathan  z udawaną powagą , ale po chwili nie wytrzymał napięcia i zaczął się śmiać . 
Poczochrałam go po głowie i pocałowałam w policzek .
- Głuptas . - powiedziałam z uśmieszkiem . 
Tom popatrzył na nas jak na nienormalnych .
- Wy sobie żartujecie , a tu jest bardzo trudna sytuacja . - powiedział urażony Tom . 
- No dobra , koniec . O co chodzi ? Czemu twoja księżniczka nie zachowuje się jak księżniczka , tylko obiera ziemniaki ?  - zapytałam .
- Otóż zaczęło się to tak .. Kiedy wszedłem do pokoju już taka była . 
- Jakaś krótka ta historia . 
- Tak na serio to nie wiem co się stało , ale kiedy wyszedłem od was z pokoju to ona już wyjęła kubeł z ziemniakami i zaczęła nimi we mnie rzucać . - Po chwili zastanowienia Tom  zapytał jeszcze . - Może ma okres ? 
- Nie sądzę . Myślę , że to raczej coś innego , ale żeby ją o to spytać to musimy poczekać aż skończy obierać ziemniaki , bo wtedy burza mija . - stwierdziłam .
Dobrze znałam Kaśkę i wiem , że kiedy kończy obierać to jest dużo lepiej , no chyba że stało się coś po czym trudno będzie jej wrócić do siebie .
- Ale kto z nią porozmawia ?  - zapytał Nathan .
W tym momencie oboje unieśli ręce jakby mówili ,, nie ja " . Przewróciłam oczami i wstałam , aby sprawdzić co ze wściekłym bykiem . No cóż , widocznie jak zwykle ja muszę załatwiać wszystkie sprawy . Mam tylko nadzieję , że mnie nie zabije , a nawet jeśli będzie próbowała to Nath mnie obroni .