piątek, 17 lutego 2012

Rozdział 21 ;>

Biegłam uliczkami parku , aż dobiegłam do ulicy i nie zwróciłam nawet uwagi na czerwone światło  . Coś mnie zatrzymało . Zobaczyłam tylko twarz przerażonego faceta , który właśnie wjeżdżał we mnie samochodem . Kiedy uderzył we mnie , odrzucił jakieś 3 metry od siebie . Poczułam straszny ból rozchodzący się po moim całym ciele . Potem straciłam przytomność . 


                                                     ~ W tym czasie u Nathana ~


Jak ona mogła mi to zrobić ? Na dodatek , że jeszcze dzisiaj poprosiłem ją o chodzenie , a ona ze łzami szczęścia się zgodziła . No to teraz sobie popłacze .. I to jeszcze tego całego Adasia musiała pocałować ? Otworzyłem z kopa drzwi do domu . Całe szczęście , że były otwarte bo inaczej wyrwałbym je z zawiasów . Wchodząc rozejrzałem się tylko i zauważyłem , że nie ma Kasi i Toma . No tak , pewnie poszli sobie na pizzę się migdalić przy romantycznym obiadku . Przez to wszystko nie mam nawet ochoty na jakiekolwiek jedzenie . Wszedłem do swojego pokoju i odłączyłem komórkę od ładowarki . Miałem jedno nieodebrane połączenie i smsa od Toma . 


` Nie wiem co zrobiłeś , ale jesteś idiotą . Martyna właśnie jedzie do szpitala , a ty jesteś na spacerku czy nawet nie wiem gdzie , bo nie mówiłeś gdzie idziesz .Potrącił ją samochód . Jak ma się taką laskę , to się jej z oka nie spuszcza . Jest w szpitalu przy ul.Krzywej . Przyjedź szybko . 


Tom ma racę . Jestem idiotą ! Nie powinienem wtedy tak się wściekać . Teraz muszę szybko jechać do szpitala . Nie wiem w jakim jest stanie .. A jeśli grozi jej śmierć ? Wtedy ja też umrę .. Muszę tam natychmiast być , więc zamówiłem taksówkę . 
Wszedłem szybko do szpitala i dorwałem pierwszą pielęgniarkę , która stała mi na drodze . 
- Gdzie leży dziewczyna , która dopiero przyjechała ? ! Ma na imię Martyna . - powiedziałem z brakiem tchu .
Pielęgniarka popatrzyła tylko na kartkę , jaką miała w ręku i zaprowadziła mnie do sali numer 4 . 
Wbiegłem do środka nie zważając na siedzących obok niej Kaśkę i Toma . Ukląkłem obok jej łóżka i złapałem ją za rękę . Tak się cieszę , że czuję jej ciepło . Po policzku poleciała mi łza .  
- Martyna .. Ja przepraszam .. Nie chciałem .. Trzeba było posłuchać wtedy twoich wyjaśnień .. Ja tak bardzo przepraszam  .. - po tych słowach wtopiłem głowę w jej łóżko .
- Lekarze mówią , że za niedługo się obudzi . Ma złamaną rękę , ale poza tym jest tylko trochę poobijana .. - usłyszałem łagodny ton głosu Kasi . 
Jej słowa bardzo dodały mi otuchy . Postanowiłem zostać przy moim skarbie i poczekać , aż się obudzi , a w tym czasie Kasia i Tom mogli pójść do domu i wreszcie coś zjeść . Ja już dość najadłem się smutkiem . Przez cały dzień czekałem , aż się obudzi , nie wiedząc co ze sobą zrobić . Co jakiś czas mówiłem coś do niej z nadzieją , że mnie słyszy i w końcu coś powie . Jednak cały czas nic się nie odzywała i leżała cicho . Siedziałem przy niej , aż do późna , kiedy pielęgniarka powiedziała , że powinienem jednak wrócić do domu , bo nie jadłem nic i powinienem się przespać . Pojadę do domu , ale i tak wiem , że nic nie zjem , ani nie pójdę spać . Wrócę następnego dnia , tak wcześnie jak będę tylko mógł . 








Jakaś taka smutna wizja mnie napadła na ten rozdział . :/
Dziękuję za te wszystkie miłe komentarze i wsparcie . ;D
Ten rozdział dedykuję malinie i love , a także mojej realnej przyjaciółce Kasi , która jest również fanką TW i ma rolę w moim opowiadaniu ♥ ;> 



7 komentarzy:

  1. ale fajnie, dzięki za dedykację :D a rozdział smutny, ale i tak love it <3

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział świetny, chociaż smutny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. no pisz szybciutko nastepny swietny jesstttt;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Pisz szybko kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję za dedykacje ;* nie spodziewałam się :)
    świetny rozdział, mam nadzieję, że Martyna wybaczy Nathanowi : D

    OdpowiedzUsuń