Było pięknie , dopóki nie podeszliśmy do chłopaków . To naprawdę śmieszne bo reakcja na widok Nathana była natychmiastowa . Jedno chóralne :
- Wiać !
I wszyscy oprócz Kaśki zaczęli uciekać w przeciwną stronę od naszej . Zaczęliśmy się śmiać .
- Ejj ! Chłopaki nic wam chyba nie zrobię ! - zawołał Nath do wiejących przed nim .
Zatrzymali się i wrócili . Szli ostrożnie na wypadek nagłego ataku z jego strony . Noga bolała mnie jeszcze , ale nie tak bardzo . Na dodatek nie chciałam martwić innych moim upadkiem , więc szepnęłam tak żeby nikt nie usłyszał do podtrzymującego mnie Nathana :
- Nie boli mnie już noga tak bardzo , a nie chcę żeby wiedzieli o upadku . Możesz mnie puścić . - powiedziałam żałując swoich słów , bo nadal chciałam żeby mnie trzymał . Był taki słodki .
- Na pewno wszystko dobrze ? - spytał patrząc mi w oczy .
- Tak , w porządku .
Chłopcy widząc uśmiech Nathana pomyśleli że mogą podejść jeszcze bliżej . A Tomowi chyba nawet zebrało się na żarty , lecz nie radziłabym mu tego .
- Bardzo słodko wyglądasz Nath .. - powiedział Tom ze śmiechem . - Szczególnie z tym napisem na poliku : ,, do wzięcia " .
Zachichotałam i spojrzałam na policzek stojącego obok mnie Nathana . Rzeczywiście miał tak napisane , wcześniej tego nie zauważyłam . Kaśka tylko siedziała pod ścianą obserwując to wszystko i śmiejąc się co jakiś czas .
- No , kolego nie powinieneś tego mówić .. - uśmiechnął się szelmowsko . - Powiedziałem , że CHYBA wam nic nie zrobię .
Podbiegł do Toma i rzucił się na niego . Razem upadli na wykładzinę . Uuu .. Dość twardy upadek , a wiem bo przeżyłam ich trochę . Nathan zaczął łaskotać Toma .
- Dobra , dobra .. - powiedział zaatakowany . - Przepraszam .
Tom podniósł ręce na znak poddania się .
- Wybaczam , ale musicie się wszyscy pomalować niezmywalnym markerem na koncert , bo inaczej spotka was surowa kara . - rzekł z udawaną powagą Nathan .
- No , dobra .. - powiedział Max .
- Aha i jeszcze jedno .. - Uśmiechnął się Nath . - to ja i dziewczyny będziemy mogli was pomalować .
- Co ?! - zapytali wszyscy razem .
- A więc mam was skrzywdzić tak jak Toma ?
- Lepiej dajmy się pomalować , bo .. Widzicie jak mnie przed chwilą katował ..
- No dobra .. - w końcu zgodził się Max .
- Ej ! Za pół godziny koncert . - w końcu odezwała się Kaśka . - Chyba musicie się jeszcze przebrać i musimy was pomalować .
- Okey ! Zapraszamy do garderoby dziewczyny . - powiedział Seev .
W garderobie było dużo miejsca i były tam typowe rzeczy jak na to miejsce . Widziałam tu ciuchy na wieszakach , sofę i pięć jednakowych miejsc z toaletkami , przy których chłopcy prawdopodobnie mieli układane włosy i byli lekko pudrowani . Każdy z członków zespołu oprócz Nathana usiedli na miejscach i byli gotów do pomalowania przez nas . Ja malowałam Sivę , Kasia oczywiście Toma , a nasz 18-latek malował Maxa i Jaya .
Gdy skończyliśmy wszyscy wyglądali śmiesznie , ale moja przyjaciółka przeszła samą siebie . Tom był pomalowany trochę jak zombie boy . Kiedy zobaczył swoją twarz w lustrze rozchylił usta i wytrzeszczył oczy .
- Matko , co ty mi zrobiłaś ?! - zapytał Tom wciąż oszołomiony swoim wyglądem .
Dopiero teraz wszyscy spojrzeli na niego . Wybuchliśmy śmiechem , a Kaśka padła na sofę i śmiała się razem z nami .
- O ty niedobra .. - powiedział i uśmiechnął się chytrze . - Teraz zobaczysz co ci zrobię !
I rzucił się na nią , łaskotając jak tylko mógł . Oboje leżeli na sofie i łaskotali się . Och , jak oni przesłodko wyglądali .. Chciałabym tak z Nathanem .. Kaśka śmiała się coraz głośniej i .. głośniej . W pewnym momencie Tom przestał ją łaskotać i spojrzał jej głęboko w oczy .
- Pięknie się śmiejesz .
- Ee .. Dzięki .. To miłe ..
Nie wiedziała co dalej powiedzieć i tylko uśmiechnęła się . Tom zbliżył się do niej , jeszcze bliżej .. Jeszcze trochę i już by ją pocałował .
- Echem , echem . - zaczął udawać kaszel Jay . - Może zrobicie to póżniej i nie przy światkach ?
- Nie chciałbym tego oglądać . - dodał jeszcze Seev . - A z resztą musimy jeszcze się przebrać i już wychodzimy na koncert ..
- Dziewczyny chciałybyście być z nami na scenie ? - zapytał Max .
- I ty się jeszcze pytasz ? ! - odpowiedziałam .
Szczęśliwego Nowego Roku ! ;D
Proszę o komentarze <3
sobota, 31 grudnia 2011
piątek, 30 grudnia 2011
Rozdział 7 ;>
~ Tymczasem u Kasi ~
Siedzieliśmy i czekaliśmy , aż wróci Martyna z Nathanem , który będzie możliwie dobrze udobruchany . Ona ma dobre zdolności dyplomatyczne więc mam nadzieję , że sobie poradzi i mu wszystko wyjaśni .. Chociaż nie wiem jak można wyjaśnić celowe pomazanie markerem po czyjejś twarzy . Myślę , że powinna sobie poradzić . A tym czasem ja siedziałam z chłopakami , byłam szczególnie zadowolona , bo siedziałam obok Toma i to jeszcze w jego bluzie .
- Teraz ci jest wystarczająco ciepło ? - zapytał Tom .
- Tak , dziękuję za bluzę . - powiedziałam i uśmiechnęłam się . - A tobie nie jest zimno ?
- Nie .. Jak takiemu facetowi jak ja w ogóle może być zimno ?
W tym oto momencie wszyscy wybuchli śmiechem .
- No co ? - zapytał speszony .
- Nie , naprawdę o nic . . - powiedział Max dusząc śmiech .
- No bo wiesz .. - również Jay nie mógł się powstrzymać od śmiechu . - Ty to taki gorący macho jesteś .
Znowu zaczęli się śmiać tylko nie ja . Tom mi się podobał i głupio mi się było śmiać ze słów Jaya .
- Baaardzo śmieszne . - powiedział Tom spoglądając na mnie .
- Dobra dajmy sobie spokój bo się jeszcze obrazi . - powiedział Seev .
Tom zrobił minę , która mówiła ,, dzięki Siva " . Siedzieliśmy teraz cicho , bo tak jakoś nie było tematów do rozmowy . Również na tym korytarzu nie było wielu rzeczy do roboty więc gapiliśmy się wszyscy w ścianę jakby był tam jakiś niesamowity obraz .
Po około 5 minutach patrzenia Tom nagle się ożywił .
- Prawie bym zapomniał .. - zaczął grzebać w kieszeni - masz to mój numer .
- Dzięki . Ty masz mój .
Podałam mu mój numer z komórki , bo ja nie noszę go ze sobą na karteczkach .
Łał .. Miałam numer Toma Parkera z zespołu The Wanted ! W środku skakałam ze szczęścia , lecz na zewnątrz nie pokazywałam , że aż tak bardzo się cieszę i tylko się uśmiechałam .
- Na ile zostajecie w Polsce ?
- Na tydzień , a potem z powrotem do Londynu .
- Chętnie bym was kiedyś odwiedziła . - powiedziałam to bardziej żartując , ale on najwidoczniej to potraktował poważnie .
- Dobry pomysł , w wakacje mamy dwa tygodnie wolnego i może wtedy byście razem z Martyną nas odwiedziły ?
- Byłoby fajnie gdybyście nas odwiedziły , jesteście serio spoko , więc nie widzę problemu . - powiedział Siva .
Zaszokowali mnie . W sumie to mogłybyśmy , bo tata Martyny mieszka w Anglii niedaleko od Londynu o ile wiem . Miała do niego jechać w wakacje .. A może by mnie też zabrała ?
- Może .. - odpowiedziałam z zamyśloną miną .
~ W tym czasie u Martyny ~
Stałam na przeciwko Nathana i wyjaśniałam mu wszystko , oczywiście najpierw się zapoznaliśmy .
Gdy skończyłam podrapał się po głowie i podniósł brwi .
- Czyli jeśli dobrze rozumiem ty masz mnie jakoś przekonać do zaniechania zemsty ?
- No w sumie tak .
- Niee .. Muszę ich też pomalować markerem . Jeśli pozwolą się pomalować to ich nie zabiję .
- No to chodźmy do nich .
Szliśmy rozmawiając . Ja w sumie nie zbyt wiele mówiłam i słuchałam jak on opowiada mi o zemście . Zastanawiał się co im narysuje . Miał zamiar to zrobić przed koncertem , aby wszyscy wypadli na nim jednakowo .
Właśnie mieliśmy schodzić po schodach kiedy potknęłam się i upadłam . Na szczęście były ułożone tak , że co parę schodków był taki dłuższy i nie upadłam ze zbyt dużej wysokości . Leżałam i tylko potrząsnęłam głową , żeby się ocucić .
Nath podbiegł do mnie i podniósł mnie za rękę .
- Nic ci się nie stało ? - zapytał czule .
Otrzepałam się i lekko uśmiechnęłam .
- To nie jest pierwszy mój dzisiejszy upadek . Wszystko spoko .
- Niezdara z ciebie . - uśmiechnął się - Może pomogę ci iść bo znowu upadniesz ?
- Mhmm .. - wydusiłam z siebie tylko tyle .
I złapał mnie pod rękę . Miałam niezłą jare , bo mogłam z nim tak iść , ale noga mnie bolała . Pokuśtykałam prowadzona przez Nathana dalej po schodach .
Napisałam dzisiaj jeszcze połowę następnego rozdziału , który mam zamiar dodać jutro . ;p
Jak się nie wyrobię to sorry , bo przyjaciółka przychodzi do mnie spać na sylwestra i nie wiem czy będę miała czas .. :)
Proszę o komentarze ;D
czwartek, 29 grudnia 2011
Rozdział 6 ;>
Siedzieliśmy we czwórkę pod ścianą i czekaliśmy , aż Siva i Jay wrócą z przeszpiegów . Tom siedział koło Kaśki i wydawało mi się , że nieźle im się rozmawia . Jest dla niej trochę za stary .. Różnica między nimi to 7 lat , ale to chyba nie będzie im przeszkadzać bo według mnie Tom wygląda na młodszego . Nadal nie mogłam się pozbierać i trochę trudno szła mi rozmowa , ale chłopcy byli bardzo mili . Polubiłam ich .
- Zimno mi .. - stwierdziła w pewnym momencie Kaśka .
- Jak chcesz to mogę cię przytulić , albo .. - w tym momencie Tom chwilę przystopował . - dam ci bluzę ..
- Stary ona nie jest trochę za młoda dla ciebie ? - spytał z uśmiechem Max .
Tom tylko się lekko uśmiechnął i postanowił , że lepiej będzie dać bluzę . Mi nie było zimno , ale cholernie zazdrościłam mojej przyjaciółce , bo w końcu to była bluza Toma Parkera członka naszego ulubionego zespołu . Widziałam , że inaczej na nią patrzył , chyba mu się podobała . Nie wiem czy to dobrze , że Max go przystopował bo z jednej strony przecież nie wyglądał na dużo starszego od niej , a z drugiej facet w tym wieku przecież mógłby ją upić i wykorzystać . Ja sądziłam , że Kasia na serio mu się podoba i raczej nie chciał jej nic zrobić . Nie mogę się doczekać , aż wreszcie będę miała okazję poznać resztę chłopaków , a najbardziej chciałabym poznać Natha.
Po bliżej niekreślonym czasie z za zakrętu wyszli Seev i Jay udając Ninja . Przeturlali się po podłodze i otrzepali , nawet nas nie zauważając .
- Oo ! A co to za dziewczyny ? - pierwszy zauważył nas Siva i podszedł aby uścisnąć nam dłonie .
Miał taką dużą rękę w stosunku do mojej .
- To Martyna i Kasia - przedstawił nas grzecznie Max .
- Miło nam was poznać - wreszcie odezwał się Jay .
- Dziewczyny toważyszą nam przy czekaniu na was .
- No i jak ? Niedźwiedź nadal śpi ? - zapytał Tom .
- No .. Eee .. Obudziliśmy go i gonił nas przez jakiś czas , ale wreszcie udało nam się przed nim uciec . - Powiedział Jay .
- No to świetnie . - usłyszałam sarkastyczny ton głosu Maxa . - Więcej takich cudownych pomysłów Jay . Teraz potrzebny nam jest ktoś kto go udobrucha ..
W tym momencie spojrzeli na nas .
Po chwili miałyśmy plakietki vipowskie , aby ochrona nas nie złapała . Byłyśmy prowadzone przez chłopaków za zakręt z którego wyszli Jay z Seevem .
- Może Martyna sama pójdzie ? - zapytał Jay . - Będzie przecież jej łatwiej .
- Dobra , niech ona idzie sama , a ty Kasiu posiedzisz z nami . - powiedział Tom uśmiechając się do Kasi . Och , jaką on miał słodką minę .
- Taa , jasne .. Miło , że się mnie spytaliście czy chcę wogule tam iść ..
- Chcesz poznać Nathana , prawda ? - zapytał Max i nie czekając na odpowiedź dał znak wszystkim , że wracają w to miejsce , w którym wcześniej siedzieliśmy .
Szłam po zielonej wykładzinie przez oświetlony już korytarz , w którym znajdowały się garderoby . szłam powoli i cicho , sprawdzając czy nigdzie nie ma ochrony , bo chociaż miałam przepustkę vipowską nie chciałam spotkać kolegów tego wrednego grubasa z pączkiem .
W pewnym momencie zobaczyłam go .. Wyszedł z jednej z garderób i miał już skręcić w jakiś zakręt.
- Nathan ! - zawołałam drżącym głosem .
Chłopak stanął w pół kroku , tak że gdyby nie było tu wykładziny to pewne zrobiłby szpagat na jedną lewą nogę . Powoli odwrócił głowę w moją stronę . Mamusiu .. Jaki on był cudowny .
- Znamy się ? - zapytał słodkim głosem , uśmiechając się .
Ten uśmiech wyglądał naprawdę zabawnie szczególnie , że całą twarz miał umazaną markerem .
- Nie , ale możemy się poznać . - i odwzajemniłam uśmiech .
Nie zbyt mi idzie to pisanie dzisiaj .. -.-
Ale no cóż poradzić :D
Czekam na komentarze ;p
- Zimno mi .. - stwierdziła w pewnym momencie Kaśka .
- Jak chcesz to mogę cię przytulić , albo .. - w tym momencie Tom chwilę przystopował . - dam ci bluzę ..
- Stary ona nie jest trochę za młoda dla ciebie ? - spytał z uśmiechem Max .
Tom tylko się lekko uśmiechnął i postanowił , że lepiej będzie dać bluzę . Mi nie było zimno , ale cholernie zazdrościłam mojej przyjaciółce , bo w końcu to była bluza Toma Parkera członka naszego ulubionego zespołu . Widziałam , że inaczej na nią patrzył , chyba mu się podobała . Nie wiem czy to dobrze , że Max go przystopował bo z jednej strony przecież nie wyglądał na dużo starszego od niej , a z drugiej facet w tym wieku przecież mógłby ją upić i wykorzystać . Ja sądziłam , że Kasia na serio mu się podoba i raczej nie chciał jej nic zrobić . Nie mogę się doczekać , aż wreszcie będę miała okazję poznać resztę chłopaków , a najbardziej chciałabym poznać Natha.
Po bliżej niekreślonym czasie z za zakrętu wyszli Seev i Jay udając Ninja . Przeturlali się po podłodze i otrzepali , nawet nas nie zauważając .
- Oo ! A co to za dziewczyny ? - pierwszy zauważył nas Siva i podszedł aby uścisnąć nam dłonie .
Miał taką dużą rękę w stosunku do mojej .
- To Martyna i Kasia - przedstawił nas grzecznie Max .
- Miło nam was poznać - wreszcie odezwał się Jay .
- Dziewczyny toważyszą nam przy czekaniu na was .
- No i jak ? Niedźwiedź nadal śpi ? - zapytał Tom .
- No .. Eee .. Obudziliśmy go i gonił nas przez jakiś czas , ale wreszcie udało nam się przed nim uciec . - Powiedział Jay .
- No to świetnie . - usłyszałam sarkastyczny ton głosu Maxa . - Więcej takich cudownych pomysłów Jay . Teraz potrzebny nam jest ktoś kto go udobrucha ..
W tym momencie spojrzeli na nas .
Po chwili miałyśmy plakietki vipowskie , aby ochrona nas nie złapała . Byłyśmy prowadzone przez chłopaków za zakręt z którego wyszli Jay z Seevem .
- Może Martyna sama pójdzie ? - zapytał Jay . - Będzie przecież jej łatwiej .
- Dobra , niech ona idzie sama , a ty Kasiu posiedzisz z nami . - powiedział Tom uśmiechając się do Kasi . Och , jaką on miał słodką minę .
- Taa , jasne .. Miło , że się mnie spytaliście czy chcę wogule tam iść ..
- Chcesz poznać Nathana , prawda ? - zapytał Max i nie czekając na odpowiedź dał znak wszystkim , że wracają w to miejsce , w którym wcześniej siedzieliśmy .
Szłam po zielonej wykładzinie przez oświetlony już korytarz , w którym znajdowały się garderoby . szłam powoli i cicho , sprawdzając czy nigdzie nie ma ochrony , bo chociaż miałam przepustkę vipowską nie chciałam spotkać kolegów tego wrednego grubasa z pączkiem .
W pewnym momencie zobaczyłam go .. Wyszedł z jednej z garderób i miał już skręcić w jakiś zakręt.
- Nathan ! - zawołałam drżącym głosem .
Chłopak stanął w pół kroku , tak że gdyby nie było tu wykładziny to pewne zrobiłby szpagat na jedną lewą nogę . Powoli odwrócił głowę w moją stronę . Mamusiu .. Jaki on był cudowny .
- Znamy się ? - zapytał słodkim głosem , uśmiechając się .
Ten uśmiech wyglądał naprawdę zabawnie szczególnie , że całą twarz miał umazaną markerem .
- Nie , ale możemy się poznać . - i odwzajemniłam uśmiech .
Nie zbyt mi idzie to pisanie dzisiaj .. -.-
Ale no cóż poradzić :D
Czekam na komentarze ;p
środa, 28 grudnia 2011
Rozdział30
Jesteśmy już .. Nareszcie stałyśmy w kolejce do bramki gdzie sprawdzano bilety , ale nagle poczułam ból w prawym boku . To była Kaśka , szturchnęła mnie .
- To bolało . Mogłabyś do jasnej cholery mniej się wysilać przy szturchaniu mnie ? !
- Sorry .. - i oczywiście zrobiła tę minę , której szczerze nienawidziłam - minę zbitego psiaka . I jak zawsze to musiało na mnie zadziałać .
- Przepraszam cię - powiedziałam czule . - ale wiesz jaka jestem podekscytowana .. A tak w ogóle to co chciałaś ?
- Chodźmy do łazienki okey ? Sikać mi się chce .
- Nie tak głośno . - zrobiłam face palma . Ludzie się na nas dziwnie popatrzyli . No tak , a wam to się nigdy do kibla nie chciało ? ! Bezczelni wieśniacy .. A tak , przecież jesteśmy w Warszawie , tutaj takich nie ma .
Wzięłam moją przyjaciółkę za rękę i poszłyśmy w kierunku dziwnego korytarza . Było tu dość ciemno .. Nagle ktoś zaświecił mi latarką w oczy .
- Weź się koleś ! Powaliło cię ? ! Nie masz co robić tylko ludziom po japach latarkami świecić ? ! - Kaśka wydarła się na faceta , który był ubrany jak policjant i miał odznakę .. Tak to prawdopodobnie był policjant , dość gruby policjant .
- Proszę inaczej odnosić się do władzy . - powiedział przez zęby .
- Przepraszam panie policjancie . - powiedziałam za Kaśkę , która tylko wymownie przewróciła oczami .
Ech .. Jakby to tylko nie był policjant , to dostałby po klejnotach i zwiałybyśmy . Ciekawe co teraz powie ,, pan władza " , a może będzie wolał dokończyć pączka , którego trzymał w lewej ręce .
- Tędy nie ma przejścia . - powiedział z wrednym uśmieszkiem .
- Chciałyśmy skorzystać z łazienki .. - zaczęłam tłumaczyć , ale zaraz mi przerwano .
- WC znajduje się przed sklepikiem z jedzeniem .
- Aha , dziękujemy ale ta informacja na nic nam się nie przyda ..
- Przecież szukacie toalety .
- Oczywiście , że tak , ale .. - wtrąciła Kaśka - wolimy się jeszcze porozglądać .
Mrugnęłyśmy do siebie porozumiewawczo co w tej sytuacji oznaczało - wiać ! Kaśka z całej siły depnęła policjantowi na nogę , tak że ten złapał się za nią skaczą na jednej . Obie zaczęłyśmy uciekać w ciemny korytarz co jakiś czas oglądając się za siebie czy policjant nas nie goni z latarką . Po pewnym czasie prawdopodobnie go zgubiłyśmy , ale nadal nie przestawałyśmy biec . Musiało to bardzo śmiesznie wyglądać bo praktycznie nic nie widziałyśmy i miałyśmy z tego powodu rozłożone ręce po bokach , aby nie wpaść na ścianę . W pewnym momencie wpadłam na coś . Poczułam okropny ból nosa .. Oczywiście musiałam wbiec w to coś nosem . Że też zawsze musi stać coś na przeszkodzie do mojej wspaniałej zabawy .
- Kaśka stój ! - zawołałam do przyjaciółki .
Kaśka zatrzymała się , a ja zastanawiałam się na co też mogłam wpaść , skoro ona nadal biegła i nic jej się nie stało . Zaczęłam dotykać tego czegoś .
- Ej ! Nie tak szybko . Może się najpierw poznamy ? - usłyszałam męski głos .
Wystraszyłam się i wywaliłam w tył . Leżałam na plecach i myślałam jak miło było dotykać te mięśnie brzucha tego kolesia . Był nieźle umięśniony .. Zaraz , zaraz a jak to znowu był jakiś ochroniaż , albo policjant ?! Fuuu !
- Heh .. nie myślałem , że mnie się można tak przestraszyć .. - usłyszałam ten sam głos . - pomogę ci wstać .
Po chwili już stałam podniesiona przez jakąś dłoń .
- Kim jesteś ? - spytałam niepewnie .
- Mam na imię Tom ..
- Jaki Tom ? - wtrąciła się nagle Kaśka .
- Ooo .. To jesteście we dwie ? - zapytał nie czekając na odpowiedź - Tom Parker z The Wanted . Jestem tu z Maxem , a Seev i Jay poszli zobaczyć czy się obudził .
- Kto się obudził ? - spytałyśmy jednocześnie .
- Wytłumaczę . Chowamy się w tym ciemnym korytarzu bo zrobiliśmy kawał Nathanowi jak spał .. Pomalowaliśmy mu twarz niezmywalnym markerem . A tak właściwie kim wy jesteście ?
- Ja , przed chwilą obmacująca cię Martyna .
- I ja Kasia .
- Miło mi was poznać . - wreszcie odezwał się Max .
- Wogule kto to wymyślił z tym markerem i to jeszcze przed koncertem ? - zapytała Kaśka .
- Oczywiście Jay ma takie świetne pomysły . - opowiedział Max .
- To szacun dla niego . - zaśmiałam się .
- A może towarzyszyłybyście nam , aż Nath się nie uspokoi , bo pewnie jest wściekły ? Będzie nam raźniej . - zapytał Tom .
Łał .. Spędzenie czasu z The Wanted .. Czy ja śpię ? To wszystko było takie realne . Ale czy my na pewno rozmawiałyśmy z nimi czy ktoś ich udaje ?
Max zapalił światło ( okazało się , że jednak tutaj jest włącznik ) i zobaczyłam dużo wyższego Toma stojącego przede mną . Czułam się taka mała . Więc to jednak nie był sen .
- Jasne . - odpowiedziałyśmy obydwie naraz .
- Tędy nie ma przejścia . - powiedział z wrednym uśmieszkiem .
- Chciałyśmy skorzystać z łazienki .. - zaczęłam tłumaczyć , ale zaraz mi przerwano .
- WC znajduje się przed sklepikiem z jedzeniem .
- Aha , dziękujemy ale ta informacja na nic nam się nie przyda ..
- Przecież szukacie toalety .
- Oczywiście , że tak , ale .. - wtrąciła Kaśka - wolimy się jeszcze porozglądać .
Mrugnęłyśmy do siebie porozumiewawczo co w tej sytuacji oznaczało - wiać ! Kaśka z całej siły depnęła policjantowi na nogę , tak że ten złapał się za nią skaczą na jednej . Obie zaczęłyśmy uciekać w ciemny korytarz co jakiś czas oglądając się za siebie czy policjant nas nie goni z latarką . Po pewnym czasie prawdopodobnie go zgubiłyśmy , ale nadal nie przestawałyśmy biec . Musiało to bardzo śmiesznie wyglądać bo praktycznie nic nie widziałyśmy i miałyśmy z tego powodu rozłożone ręce po bokach , aby nie wpaść na ścianę . W pewnym momencie wpadłam na coś . Poczułam okropny ból nosa .. Oczywiście musiałam wbiec w to coś nosem . Że też zawsze musi stać coś na przeszkodzie do mojej wspaniałej zabawy .
- Kaśka stój ! - zawołałam do przyjaciółki .
Kaśka zatrzymała się , a ja zastanawiałam się na co też mogłam wpaść , skoro ona nadal biegła i nic jej się nie stało . Zaczęłam dotykać tego czegoś .
- Ej ! Nie tak szybko . Może się najpierw poznamy ? - usłyszałam męski głos .
Wystraszyłam się i wywaliłam w tył . Leżałam na plecach i myślałam jak miło było dotykać te mięśnie brzucha tego kolesia . Był nieźle umięśniony .. Zaraz , zaraz a jak to znowu był jakiś ochroniaż , albo policjant ?! Fuuu !
- Heh .. nie myślałem , że mnie się można tak przestraszyć .. - usłyszałam ten sam głos . - pomogę ci wstać .
Po chwili już stałam podniesiona przez jakąś dłoń .
- Kim jesteś ? - spytałam niepewnie .
- Mam na imię Tom ..
- Jaki Tom ? - wtrąciła się nagle Kaśka .
- Ooo .. To jesteście we dwie ? - zapytał nie czekając na odpowiedź - Tom Parker z The Wanted . Jestem tu z Maxem , a Seev i Jay poszli zobaczyć czy się obudził .
- Kto się obudził ? - spytałyśmy jednocześnie .
- Wytłumaczę . Chowamy się w tym ciemnym korytarzu bo zrobiliśmy kawał Nathanowi jak spał .. Pomalowaliśmy mu twarz niezmywalnym markerem . A tak właściwie kim wy jesteście ?
- Ja , przed chwilą obmacująca cię Martyna .
- I ja Kasia .
- Miło mi was poznać . - wreszcie odezwał się Max .
- Wogule kto to wymyślił z tym markerem i to jeszcze przed koncertem ? - zapytała Kaśka .
- Oczywiście Jay ma takie świetne pomysły . - opowiedział Max .
- To szacun dla niego . - zaśmiałam się .
- A może towarzyszyłybyście nam , aż Nath się nie uspokoi , bo pewnie jest wściekły ? Będzie nam raźniej . - zapytał Tom .
Łał .. Spędzenie czasu z The Wanted .. Czy ja śpię ? To wszystko było takie realne . Ale czy my na pewno rozmawiałyśmy z nimi czy ktoś ich udaje ?
Max zapalił światło ( okazało się , że jednak tutaj jest włącznik ) i zobaczyłam dużo wyższego Toma stojącego przede mną . Czułam się taka mała . Więc to jednak nie był sen .
- Jasne . - odpowiedziałyśmy obydwie naraz .
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Rozdział 4 ;>
Ehh .. Uwielbiam spać . Szkoda tylko , że często moje sny są , albo za krótkie , albo za dziwne żeby je komuś wogule opowiedzieć . Kaśka miała zawsze jakieś szczęście do snów , bo śni jej się to czego chce . Obudził nas dżwięk z głośnika w autobusie , a dokładniej głos kierowcy :
,, Uwaga ! Za pół godziny dojeżdżamy do Warszawy więc chciałbym wszystkich śpiących obudzić . "
Dobrze , że to zrobił . Serio spoko facet , bo gdyby nie on to pewnie spałybyśmy dalej i nie zadzwoniłybyśmy po ciocię .
- Halo ? - usłyszałam głos mojej cioci w komórce .
-To ja , Martyna . Ciociu dojedziemy za pół godziny więc jak coś to bądź na przystanku żeby nas odebrać bo same chyba do cb nie trafimy .
- Dobrze . Jakby się opuźniła podróż to dzwońcie .
- Okey , pa .
- Pa .
Jest , na reszcie ! Rozłożyłyśmy torby w przygotowanym przez ciocię pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać na koncert . Jak zwykle ten sam problem . W co się ubrać ? Nagle coś czerwonego wbiegło do pokoju . Kaśka z wrzaskiem wlazła na pufę , a potem na stół . Ja zaczęłam się śmiać i Kaśka po chwili też . No tak , zapomniałam ją uprzedzić , że ciotka ma psa . W sumie ja też się wystraszyłam , że jest zielony , a to dlatego , bo miał na sobie przezabawny strój biedronki .
- Goplana ! Jak dawno cię nie widziałam ! - uklękłam i pogłaskałam słodkiego małego mopsa .
- Jak ? Goplana ?! - i wybuchła śmiehem , a ja razem z nią .
- No tak .
- A dlaczego wygląda jak biedronka ?
- Ciocia zawsze lubiła przebieranki , więc nie dziwię sę , żę psa też przebrała.
- Dobra to w co się ubierzemy ?
- Nie wiem . Jakoś tak na luzie , ale fajnie .
I zaczęłyśmy szukać ciuchów . Ubrałyśmy się w nasze ulubione ciuchy , bo uważałyśmy , że tak będzie najlepiej . Wyszłyśmy z domu z mapą mista jaką zakupiła nam cioia po drodze i ruszyłyśmy na koncert .
Przepraszam , że tak mało , ale ostatnio na prawdę nie mam czasu .
,, Uwaga ! Za pół godziny dojeżdżamy do Warszawy więc chciałbym wszystkich śpiących obudzić . "
Dobrze , że to zrobił . Serio spoko facet , bo gdyby nie on to pewnie spałybyśmy dalej i nie zadzwoniłybyśmy po ciocię .
- Halo ? - usłyszałam głos mojej cioci w komórce .
-To ja , Martyna . Ciociu dojedziemy za pół godziny więc jak coś to bądź na przystanku żeby nas odebrać bo same chyba do cb nie trafimy .
- Dobrze . Jakby się opuźniła podróż to dzwońcie .
- Okey , pa .
- Pa .
Jest , na reszcie ! Rozłożyłyśmy torby w przygotowanym przez ciocię pokoju i zaczęłyśmy się przygotowywać na koncert . Jak zwykle ten sam problem . W co się ubrać ? Nagle coś czerwonego wbiegło do pokoju . Kaśka z wrzaskiem wlazła na pufę , a potem na stół . Ja zaczęłam się śmiać i Kaśka po chwili też . No tak , zapomniałam ją uprzedzić , że ciotka ma psa . W sumie ja też się wystraszyłam , że jest zielony , a to dlatego , bo miał na sobie przezabawny strój biedronki .
- Goplana ! Jak dawno cię nie widziałam ! - uklękłam i pogłaskałam słodkiego małego mopsa .
- Jak ? Goplana ?! - i wybuchła śmiehem , a ja razem z nią .
- No tak .
- A dlaczego wygląda jak biedronka ?
- Ciocia zawsze lubiła przebieranki , więc nie dziwię sę , żę psa też przebrała.
- Dobra to w co się ubierzemy ?
- Nie wiem . Jakoś tak na luzie , ale fajnie .
I zaczęłyśmy szukać ciuchów . Ubrałyśmy się w nasze ulubione ciuchy , bo uważałyśmy , że tak będzie najlepiej . Wyszłyśmy z domu z mapą mista jaką zakupiła nam cioia po drodze i ruszyłyśmy na koncert .
Przepraszam , że tak mało , ale ostatnio na prawdę nie mam czasu .
niedziela, 18 grudnia 2011
Rozdział 3 ;>
Siedziałam przy stole , już zjadłam i czekałam , aż mama zje . Byłam bardzo zniecierpliwiona z nerwów stukałam palcami w stół . Mama widziała to , ale niczego nie mówiła . Po jakimś czasie nareszcie włożyła ostatniego frytka do buzi poszła , umyć ręce i zasiadła z powrotem .
- No więc ? Zgadzasz się - zapytałam niespokojna .
-Myślę , że mogłabyś pojechać . Przeciez masz już 16 lat , występ jest za darmo , a na dodatek możecie pomieszkać z Kasią u cioci , bo już dawno zapraszała ciebię na wizytę . Nie widzę przeszkód żebyś nie pojechała .
- Serio ? ! - prawie oczy mi wyskoczyły z orbit .
- Nie , żartowałam . - powiedziała z grobową miną .
Gdy zobaczyła moje łzy w oczach , uśmiechnęła się . Od razu domyśliłam się , że nie żartowała . Otarłam łzy i wstałam , aby ją mocno uściskać . Dawno nie widziałam cioci , bo mieszka tak daleko , a ostatnim razem kiedy ją wdziałam to było chyba na mojej komunii . Wcześniej jakoś tak nie było czasu na przyjazd do niej , bo od kiedy umarł mój wujek nie ma jak do nas przyjechać autem , a pociągiem się boi . Nie mogę się doczekać wyjazdu , ale pozostała jeszcze jedna kwestia .. Czy Kaśka będzie mogła pojechać ?
- No to teraz pozostaje ci tylko przekonać mamę Kaśki do wyjazdu . - powiedziałam z uśmiechem .
- Już to zrobiłam .
- Kiedy ?
- Przed kolacją jak odrabiałaś lekcje , najpierw nie chciała się zgodzić , ale w końcu udało mi się ją przekonać .
- A z ciocią też rozmawiałaś ?
- Jasne , z nią było dużo łatwej niż z mamą twojwj przyjaciółki . Ciocia Agnieszka stwierdziła , że spodoba się jej towarzystwo dwuch kobietek , bo wreszcie będzie miała z kim chodzć na zakupy .
- Na ile tam zostaniemy ?
- Na tydzień . -zaśmiała się - chociaż myślę , że Agnieszka ukradłaby mi was na dłużej .
Ostatni tydzień przed wakacjami był dość nudny i nic szczególnego się nie działo . Razem z Kaśką nie mogłyśmy się uspokoić , cały czas chodziłyśmy jak po chmurach . Pare razy weszłabym w kogoś na zakupach z mamą , gdyby mnie nie powstrzymała . Ale wreszcie nadszedł dzień wyjazdu . Wstałyśmy o 7 , bo o 8 miałyśmy autobus . Podjechałyśmy pod Kaśkę z mamą i ruszyłyśmy dalej prosto na przystanek autobusowy . Gdy wsiadłyśmy już do autobusu rozmawiałyśmy ze sobą :
- Już nie mogę się doczekać jak zobaczę The Wanted na żywo i jeszcze na dodatek poznam ich . - powiedziała Kaśka rozpływając się .
- Ja już od tygodnia nie mogę się doczekać tego wszystkiego , ale nadal nie ogarniam . Jak możemy mieć takie szczęście ?
- Jeszcze , że nasze mamy się zgodziły to już po prostu .. cud .
- W tym nie widzę problemu , bo gdyby mi nie pozwoliła to chyba bym zwiała z domu .
- Serio ?!
- Nie żartowałam . - i udawałam powagę mojej mamy ( Kaśce opowiedziałam wcześniej całą rozmowę z moją rodzicielką ) .
Obie wybuchłyśmy śmiechem , ale po chwili ucichłyśmy . Bo najpierw jedna ziewnęła , a potem druga , wszyscy przecież wiemy jak bardzo jest zaraźliwe ziewanie .
- No dobra , nie wyspałam się i ne wem jak ty , ale ja teraz idę spać . - odwróciłam się na drugą stronę od Kaśki i dodałam jeszcze - Dobranoc , kocham cię .
- Dobranoc , ja ciebe też .
I po tych ostatnih słowach zasnęłyśmy obie dość szybko . Podejrzewam , że obie śniłyśmy o dzisiajszym koncercie .
- No więc ? Zgadzasz się - zapytałam niespokojna .
-Myślę , że mogłabyś pojechać . Przeciez masz już 16 lat , występ jest za darmo , a na dodatek możecie pomieszkać z Kasią u cioci , bo już dawno zapraszała ciebię na wizytę . Nie widzę przeszkód żebyś nie pojechała .
- Serio ? ! - prawie oczy mi wyskoczyły z orbit .
- Nie , żartowałam . - powiedziała z grobową miną .
Gdy zobaczyła moje łzy w oczach , uśmiechnęła się . Od razu domyśliłam się , że nie żartowała . Otarłam łzy i wstałam , aby ją mocno uściskać . Dawno nie widziałam cioci , bo mieszka tak daleko , a ostatnim razem kiedy ją wdziałam to było chyba na mojej komunii . Wcześniej jakoś tak nie było czasu na przyjazd do niej , bo od kiedy umarł mój wujek nie ma jak do nas przyjechać autem , a pociągiem się boi . Nie mogę się doczekać wyjazdu , ale pozostała jeszcze jedna kwestia .. Czy Kaśka będzie mogła pojechać ?
- No to teraz pozostaje ci tylko przekonać mamę Kaśki do wyjazdu . - powiedziałam z uśmiechem .
- Już to zrobiłam .
- Kiedy ?
- Przed kolacją jak odrabiałaś lekcje , najpierw nie chciała się zgodzić , ale w końcu udało mi się ją przekonać .
- A z ciocią też rozmawiałaś ?
- Jasne , z nią było dużo łatwej niż z mamą twojwj przyjaciółki . Ciocia Agnieszka stwierdziła , że spodoba się jej towarzystwo dwuch kobietek , bo wreszcie będzie miała z kim chodzć na zakupy .
- Na ile tam zostaniemy ?
- Na tydzień . -zaśmiała się - chociaż myślę , że Agnieszka ukradłaby mi was na dłużej .
Ostatni tydzień przed wakacjami był dość nudny i nic szczególnego się nie działo . Razem z Kaśką nie mogłyśmy się uspokoić , cały czas chodziłyśmy jak po chmurach . Pare razy weszłabym w kogoś na zakupach z mamą , gdyby mnie nie powstrzymała . Ale wreszcie nadszedł dzień wyjazdu . Wstałyśmy o 7 , bo o 8 miałyśmy autobus . Podjechałyśmy pod Kaśkę z mamą i ruszyłyśmy dalej prosto na przystanek autobusowy . Gdy wsiadłyśmy już do autobusu rozmawiałyśmy ze sobą :
- Już nie mogę się doczekać jak zobaczę The Wanted na żywo i jeszcze na dodatek poznam ich . - powiedziała Kaśka rozpływając się .
- Ja już od tygodnia nie mogę się doczekać tego wszystkiego , ale nadal nie ogarniam . Jak możemy mieć takie szczęście ?
- Jeszcze , że nasze mamy się zgodziły to już po prostu .. cud .
- W tym nie widzę problemu , bo gdyby mi nie pozwoliła to chyba bym zwiała z domu .
- Serio ?!
- Nie żartowałam . - i udawałam powagę mojej mamy ( Kaśce opowiedziałam wcześniej całą rozmowę z moją rodzicielką ) .
Obie wybuchłyśmy śmiechem , ale po chwili ucichłyśmy . Bo najpierw jedna ziewnęła , a potem druga , wszyscy przecież wiemy jak bardzo jest zaraźliwe ziewanie .
- No dobra , nie wyspałam się i ne wem jak ty , ale ja teraz idę spać . - odwróciłam się na drugą stronę od Kaśki i dodałam jeszcze - Dobranoc , kocham cię .
- Dobranoc , ja ciebe też .
I po tych ostatnih słowach zasnęłyśmy obie dość szybko . Podejrzewam , że obie śniłyśmy o dzisiajszym koncercie .
sobota, 17 grudnia 2011
Rozdział 2 ;>
Siedziałam z mamą przy stole w kuchni . Myślałam o tym co mam jej powiedzeć na górę pytań które zapewnie za chwilę zada . Kocham ją bardzo i dobrze się z nią dogaduję , ale nie wem czy mogłaby mi pozwolić na taki wyjazd . Przecież to tak daleko , więc dużo paliwa na to pujdzie i jeszcze opłacić hotel ..
Siedzałyśmy nic ne mówąc , bo ja nie chiałam nic mówić , a mama pewnie nie wiedziała jak zacząć , więc wstała i zaczęła robć herbatę . Oczywiście moją ulubioną vaniliową , dlatego bo ta mnie jakoś bardzej uspokaja . Gdy skończyła usiadła z powrotem , chyba dużo przemyślała robiąc ją bo zaczęła rozmowę :
-Nie rozumiem powodu twojego płaczu ..
- Ty niczego nie rozumiesz - przerwałam - ja uwielbiam ten zespół , myślę o nim często , kochaam ich piosenki .. Po prostu muszę jechać , bo jest taka szansa żeby ich nie tylko zobaczyć , ale ich poznać a ty mi ją odbierasz .
- Pozwól mi dokończyć . Nie rozumiem powodu twojego płaczu , ponieważ kto powedział , że się od razu mam nie zgodzić ?
W tym momencie zatkało mnie . Właściwie to dlaczego miałoby nie być szansy na ten wyjazd ? Przecież jej nawet nie zapytałam . W tym momencie bardzo wzrosła moja nadzieja i bałam się zapytać czy pojedziemy , bo w moich myślach tkwiło twarde ,, nie " wypowiadane przez mamę . Mimo wszystko musiałam się w końcu zebrać w sobie .
- Mam rozumieć , żę się zgadzasz ? - zapytałam niepewnie .
- Przemyślę to wszystko , a wieczorem poważnie porozmawiamy . Może uda nam się coś wymyślić . Jasne młoda ?
- Jasne jak słońce .
Wstałam i poszłam ją przytulić baardzo mocno . Dopiłyśmy herbatę , ale nie rozmawając już na ten temat . Zabrałam się za lekcje i włączyłam sobie płytę Battleground . Przerwałam w momencie , gdy leciała piosenka warzone . Piękna jest , słuchając jej wyobrażałam sobie koncert . Tłumy ludzi , a wśród nich ja z moją Kaśką , Nathan do nas macha , wyciągną rękę w naszą stronę , już miałam jej dotkąnąć , gdy nagle moja ukochana mama weszła do pokoju i wyłączyła radio .
- Ejj ! Słuchałam tego . - powiedziałam z wyrzutem .
- I przy okazj się zawiesiłaś nie odrabiając lekcji . Nie słuchaj więcej tego odrabiając lekcje , bo nie możesz się skupić .
- Ehh . Dobrze . Za ile porozmawiamy na temat wyjazdu ?
- Po kolacji okey ?
- Okey . - uśmiechnęłam się i wracałam do odrabiania matmy .
Siedzałyśmy nic ne mówąc , bo ja nie chiałam nic mówić , a mama pewnie nie wiedziała jak zacząć , więc wstała i zaczęła robć herbatę . Oczywiście moją ulubioną vaniliową , dlatego bo ta mnie jakoś bardzej uspokaja . Gdy skończyła usiadła z powrotem , chyba dużo przemyślała robiąc ją bo zaczęła rozmowę :
-Nie rozumiem powodu twojego płaczu ..
- Ty niczego nie rozumiesz - przerwałam - ja uwielbiam ten zespół , myślę o nim często , kochaam ich piosenki .. Po prostu muszę jechać , bo jest taka szansa żeby ich nie tylko zobaczyć , ale ich poznać a ty mi ją odbierasz .
- Pozwól mi dokończyć . Nie rozumiem powodu twojego płaczu , ponieważ kto powedział , że się od razu mam nie zgodzić ?
W tym momencie zatkało mnie . Właściwie to dlaczego miałoby nie być szansy na ten wyjazd ? Przecież jej nawet nie zapytałam . W tym momencie bardzo wzrosła moja nadzieja i bałam się zapytać czy pojedziemy , bo w moich myślach tkwiło twarde ,, nie " wypowiadane przez mamę . Mimo wszystko musiałam się w końcu zebrać w sobie .
- Mam rozumieć , żę się zgadzasz ? - zapytałam niepewnie .
- Przemyślę to wszystko , a wieczorem poważnie porozmawiamy . Może uda nam się coś wymyślić . Jasne młoda ?
- Jasne jak słońce .
Wstałam i poszłam ją przytulić baardzo mocno . Dopiłyśmy herbatę , ale nie rozmawając już na ten temat . Zabrałam się za lekcje i włączyłam sobie płytę Battleground . Przerwałam w momencie , gdy leciała piosenka warzone . Piękna jest , słuchając jej wyobrażałam sobie koncert . Tłumy ludzi , a wśród nich ja z moją Kaśką , Nathan do nas macha , wyciągną rękę w naszą stronę , już miałam jej dotkąnąć , gdy nagle moja ukochana mama weszła do pokoju i wyłączyła radio .
- Ejj ! Słuchałam tego . - powiedziałam z wyrzutem .
- I przy okazj się zawiesiłaś nie odrabiając lekcji . Nie słuchaj więcej tego odrabiając lekcje , bo nie możesz się skupić .
- Ehh . Dobrze . Za ile porozmawiamy na temat wyjazdu ?
- Po kolacji okey ?
- Okey . - uśmiechnęłam się i wracałam do odrabiania matmy .
Rozdział 1 ;>
Zadzwonił budzik . Niechętnie wstałam , chwyciłam ubranie i weszłam do łazienki . Ubrałam się w : czarne legginsy , długą malinową bluzę z uśmiechniętą buźką , niebieskie trampki i zrobiłam lekki makijaż , bo w końcu idę do szkoły . Wychodząc z łazienki zajrzałam czy mama jeszcze śpi . Na szczęście tak , zazdroszczę jej , ma 2 tygodnie wolnego . Ja za tydzień mam wakacje ! Wreszcie odpocznę od tej jędzy , gościówki od matmy . Wzięłam rogalika z czekoladą , chwyciłam torbę i wyszłam do szkoły .
Po lekcjach Kaśka odprowadzała mnie do domu . Chwilę szłyśmy nic nie mówiąc . Po kilku minutach milczenia postanowiłam rozpocząć rozmowę :
- Co tak cicho siedzisz ? To zwykle ja ciebie słucham a nie ty mne .
Uśmiechnęła się , czyli żę nc złego się raczej nie stało .
- Muszę ci coś powiedzieć , ale nie tutaj . Idzemy do ciebie ? - zapytała , z jeszcze większym uśmiechem .
- Jasne , mama pewnie znowu jest u koleżanki , więc będziemy same .
Otworzyłam drzwi kluczem zostawionym pod wycieraczkom . Usiadłyśmy w kuchni i piłyśmy cappucino orzechowe .
- No więc ? Powiesz mi ? - po tych słowach upiłam łyk ciepłego napoju .
Nie zdążyłam przełknąć , gdy usłyszałam :
- The Wanted przyjeżdżają do polski , a ja mam bilety i przepustki !
Z zaskoczenia aż wyplułam na podłogę cappucino . Obie zaczęłyśmy się niemiłosiernie śmiać i skakać z radości . Zapomniałam nawet o plamie na ziemi i wdepnęłam w nią , to dopiero mnie uspokoiło .
- Łoops .. trzeba będzie to zetrzeć , bo mama się wścieknie . A propos to ciekawe czy się zgodzi .. Gdzie ma być ten koncert ?
- W Warszawie . Będzie w pierwszy dzień wakacji .
No i tym mnie zgasiła .. Przecież do Warszawy mamy baardzo daleko , bo mieszkamy w Krakowie . Oczywiście , zawsze coś musi się spieprzyć .
Kaśka poszła do domu . Ja usiadłam sobie na moim łużku w swoim pokoju i rozmyślałam . Przecież to jasne że mi nie pozwoli . Nawet nie zauważyłam kedy łzy napłynęły mi do oczu .. Jak mogłabym dostać taką szansę poznania Nathana i The Wanted i nie skorzystać z niej ? Otarłam łzy i włączyłam sobie Glad You came na płycie . Ten tytuł znaczy ,, Cieszę się , że przyszłaś " .. Od razu pomyślałam , że oni nawet nie będą mogli się ucieszyć z mojego przyjścia .
- Din - Doń , Din - Doń . - rozległ się dzwonek do drzwi .
Zapewne mama wróciła . Wstałam i dąc przez przedpokuj , aby otworzyć jej drzwi zobaczyłam swoje odbicie w lustrze . Matko jak ja wylądam ? ! Cała rozmazana ! Chciałam się pujść umyć , ale przypomniałam sobie , że przecież mama stoi pod drzwiami . Ehh .. trzeba jej otworzyć w takim stanie i odpowiedzieć na wszystkie jej pytana . No cuż , idę .
Po lekcjach Kaśka odprowadzała mnie do domu . Chwilę szłyśmy nic nie mówiąc . Po kilku minutach milczenia postanowiłam rozpocząć rozmowę :
- Co tak cicho siedzisz ? To zwykle ja ciebie słucham a nie ty mne .
Uśmiechnęła się , czyli żę nc złego się raczej nie stało .
- Muszę ci coś powiedzieć , ale nie tutaj . Idzemy do ciebie ? - zapytała , z jeszcze większym uśmiechem .
- Jasne , mama pewnie znowu jest u koleżanki , więc będziemy same .
Otworzyłam drzwi kluczem zostawionym pod wycieraczkom . Usiadłyśmy w kuchni i piłyśmy cappucino orzechowe .
- No więc ? Powiesz mi ? - po tych słowach upiłam łyk ciepłego napoju .
Nie zdążyłam przełknąć , gdy usłyszałam :
- The Wanted przyjeżdżają do polski , a ja mam bilety i przepustki !
Z zaskoczenia aż wyplułam na podłogę cappucino . Obie zaczęłyśmy się niemiłosiernie śmiać i skakać z radości . Zapomniałam nawet o plamie na ziemi i wdepnęłam w nią , to dopiero mnie uspokoiło .
- Łoops .. trzeba będzie to zetrzeć , bo mama się wścieknie . A propos to ciekawe czy się zgodzi .. Gdzie ma być ten koncert ?
- W Warszawie . Będzie w pierwszy dzień wakacji .
No i tym mnie zgasiła .. Przecież do Warszawy mamy baardzo daleko , bo mieszkamy w Krakowie . Oczywiście , zawsze coś musi się spieprzyć .
Kaśka poszła do domu . Ja usiadłam sobie na moim łużku w swoim pokoju i rozmyślałam . Przecież to jasne że mi nie pozwoli . Nawet nie zauważyłam kedy łzy napłynęły mi do oczu .. Jak mogłabym dostać taką szansę poznania Nathana i The Wanted i nie skorzystać z niej ? Otarłam łzy i włączyłam sobie Glad You came na płycie . Ten tytuł znaczy ,, Cieszę się , że przyszłaś " .. Od razu pomyślałam , że oni nawet nie będą mogli się ucieszyć z mojego przyjścia .
- Din - Doń , Din - Doń . - rozległ się dzwonek do drzwi .
Zapewne mama wróciła . Wstałam i dąc przez przedpokuj , aby otworzyć jej drzwi zobaczyłam swoje odbicie w lustrze . Matko jak ja wylądam ? ! Cała rozmazana ! Chciałam się pujść umyć , ale przypomniałam sobie , że przecież mama stoi pod drzwiami . Ehh .. trzeba jej otworzyć w takim stanie i odpowiedzieć na wszystkie jej pytana . No cuż , idę .
piątek, 16 grudnia 2011
Bohaterowie ;)
Martyna
Imię : Martyna
Lat : 16 ( ur . 10 czerwiec )
Lubi : chodzić na zakupy , chłopaków , spędzanie czasu z przyjaciółką Kasią i słuchanie muzyki . Uwielbia Zespół The Wanted .
Kasia
Imię : Kasia
Lat : 16 ( ur . 1 maja )
Lubi : wygłupy i ogólne rozśmieszanie Martyny , słuchanie muzyki , zakupy , spędzanie czasu z Martyną . Uwielbia zespół The Wanted .
The Wanted
Imiona : Jay , Max , Siva , Nathan , Tom .
Lat : J 21 , M 23 , S 23 , N 18 , T 23 .
Lubią : uszczęśliwiać fanki , ładne dziewczyny , śpiewać .
Reszta , czyli role drugoplanowe zostaną opisane .
Subskrybuj:
Posty (Atom)