niedziela, 18 grudnia 2011

Rozdział 3 ;>

 Siedziałam przy stole , już zjadłam i czekałam , aż mama zje . Byłam bardzo zniecierpliwiona  z nerwów stukałam palcami w stół . Mama widziała to , ale niczego nie mówiła . Po jakimś czasie nareszcie włożyła ostatniego frytka do buzi poszła , umyć ręce i zasiadła z powrotem . 
- No więc ? Zgadzasz się - zapytałam niespokojna .
-Myślę , że mogłabyś pojechać . Przeciez masz już 16 lat , występ jest za darmo , a na dodatek możecie pomieszkać z Kasią u cioci , bo już dawno zapraszała ciebię na wizytę . Nie widzę przeszkód żebyś nie pojechała .
- Serio ? ! - prawie oczy mi wyskoczyły z orbit .
- Nie , żartowałam . - powiedziała z grobową miną .
Gdy zobaczyła moje łzy w oczach , uśmiechnęła  się . Od razu domyśliłam się , że nie żartowała . Otarłam łzy i wstałam , aby ją mocno uściskać . Dawno nie widziałam cioci , bo mieszka tak daleko , a  ostatnim razem kiedy ją wdziałam to było chyba na mojej komunii . Wcześniej jakoś tak nie było czasu na przyjazd do niej , bo od kiedy umarł mój wujek nie ma jak do nas przyjechać autem , a pociągiem się boi . Nie mogę się doczekać wyjazdu , ale pozostała jeszcze jedna kwestia .. Czy Kaśka będzie mogła pojechać ? 
- No to teraz pozostaje ci tylko przekonać mamę Kaśki do wyjazdu . - powiedziałam z uśmiechem .
- Już to zrobiłam . 
- Kiedy ? 
- Przed kolacją jak odrabiałaś lekcje , najpierw nie chciała się zgodzić , ale w końcu udało mi się ją przekonać . 
- A z ciocią też rozmawiałaś ? 
- Jasne , z nią było dużo łatwej niż z mamą twojwj przyjaciółki . Ciocia Agnieszka stwierdziła , że spodoba się jej towarzystwo dwuch kobietek , bo wreszcie będzie miała z kim chodzć na zakupy .
- Na ile tam zostaniemy ? 
- Na tydzień . -zaśmiała się - chociaż myślę , że Agnieszka ukradłaby mi was na dłużej . 


Ostatni tydzień przed wakacjami był dość nudny i nic szczególnego się nie działo . Razem z Kaśką nie mogłyśmy się uspokoić , cały czas chodziłyśmy jak po chmurach . Pare razy weszłabym w kogoś na zakupach z mamą , gdyby mnie nie powstrzymała . Ale wreszcie nadszedł dzień wyjazdu . Wstałyśmy o 7 , bo o 8 miałyśmy autobus . Podjechałyśmy pod Kaśkę z mamą i ruszyłyśmy dalej prosto na przystanek autobusowy . Gdy wsiadłyśmy już do autobusu rozmawiałyśmy ze sobą :
- Już nie mogę się doczekać jak zobaczę The Wanted na żywo i jeszcze na dodatek poznam ich . - powiedziała Kaśka rozpływając się .
- Ja już od tygodnia nie mogę się doczekać tego wszystkiego , ale nadal nie ogarniam . Jak możemy mieć takie szczęście ? 
- Jeszcze , że nasze mamy się zgodziły to już po prostu .. cud . 
- W tym nie widzę problemu , bo gdyby mi nie pozwoliła to chyba bym zwiała z domu .
- Serio ?! 
- Nie żartowałam . - i udawałam powagę mojej mamy ( Kaśce opowiedziałam wcześniej całą rozmowę z moją rodzicielką ) .
Obie wybuchłyśmy śmiechem  , ale po chwili ucichłyśmy . Bo najpierw jedna ziewnęła , a potem druga , wszyscy przecież wiemy jak bardzo jest zaraźliwe ziewanie .
- No dobra , nie wyspałam się i ne wem jak ty , ale ja teraz idę spać . - odwróciłam się na drugą stronę od Kaśki i dodałam jeszcze - Dobranoc , kocham cię .
- Dobranoc , ja ciebe też . 
I po tych ostatnih słowach zasnęłyśmy obie dość szybko . Podejrzewam , że obie śniłyśmy o dzisiajszym koncercie .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz