W pewnym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Nathan od razu opuścił mi koszulkę i siadł szybko obok mnie na łóżku z miną "ja nic nie zrobiłem". Uśmiechnęłam się na to tylko, poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi.Jak można było przewidzieć stali tam objęci Kasia i Tom :
-Dobra.Przywitaliśmy się więc idziemy do nas bo mieliśmy tylko po was przyjść i zabrać- powiedział Tom i dopiero wtedy zauważyłam , że Kasia ma torbę na ramieniu."Czyli śpimy u nich"pomyślałam i szybko się spakowałam. Wszyscy zeszli już do auta tylko ja zostałam jeszcze w domu . Napisałam tacie kartkę : "Śpimy u chłopaków. Nie wiemy kiedy wracamy jak coś jesteśmy w kontakcie" , zamknęłam drzwi i pobiegłam do samochodu. Tom prowadził, Kasia siedziała obok a ja z Nathem na tyłach. Kiedy dojechaliśmy chłopaki weszli przodem my za nimi . Weszłyśmy do domu ale tam było tak jakoś ciemno, chciałam złapać Nathana na rękę ale poczułam tylko jak Kasia łapie mnie. Po chwili światło się zapaliło a chłopaki wydarli się : " Niespodzianka ! Witamy w Londynie ! " . " Dzięki " wydarłam się z Kaśką i zaczęłyśmy witać się z wszystkimi . Przytulaliśmy i całowaliśmy ( oczywiście w policzki) się przez 10 minut dopóki Nathan nie stwierdził , że już im wystarczy a Tom oczywiście go poparł.
- A właśnie zapomnieliśmy o najważniejszym ! - krzyknął Jay i zaczął poruszać dziwnie głową próbując dać innym jakiś znak
-Ale że o czym? - Siva nie zjarzył
-A no tak ! Debile z nas - Max złapał się za głowę i pognał do kuchni . Po chwili wrócił trzymając w rękach tort z napisem " Witamy w Londynie " widać było , że napis nie był profesjonalny.
- Tort zamówiliśmy ale dekoracje zrobiliśmy sami - powiedział dumnie Tom za co dostał buziaka od Kasi
- O Matko jakie to słodkie - powiedziałyśmy równo z Kaśką i oczywiście "przybiłyśmy piątkę "
-Ta. Twarz Sivy też była słodka gdy to pisaliśmy - powiedział Nathan i chłopcy zaczęli się śmiać. My nie zjarzyłyśmy o co chodzi więc nam wyjaśnili :
-Kupiliśmy takie kolorowe "pisaki" co piszą taką słodką galaretką . Nie wiedzieliśmy jak to się otwiera i kiedy Jay wkurzony ścisnął pisak połowa tej galaretki wylądowała na twarzy Sivy który akurat stał obok - opowiedział Max i wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Sivy który wkurzony powiedział w końcu :
- Dobra jedzmy ten tort.
Wszyscy przytaknęli. Nathan podał na nóż i obie z Kasia zaczęłyśmy kroić tort. Śmiechu było co nie miara bo w ogóle nam to nie szło. W końcu każdy miał swój pokraśny kawałek i wszyscy usiedli aby zjeść. Kiedy już zjedliśmy a talerze były w zlewie wszyscy zostali zwołani do salonu aby grać w Twistera .
Grał każdy z wyjątkiem Jaya który przegrał w marynarza i kręcił za nas tarczą . Wszyscy stanęli na macie i po niecałych 10 minutach odpadł Siva , który nie wytrzymał ze śmiechu ponieważ zobaczył jak Max wije się jak wąż pomiędzy nogami wszystkich graczy żeby dostać się na jeden z rogów maty. Po 30 minutach stwierdziliśmy że nikt nie odpuści i zaczęliśmy grać jeszcze raz tym razem Kasia sędziowała ponieważ kiedy Jay oznajmił koniec gry zmęczony Max padł na nią bezwładnie bo akurat znajdowała się pod nim . W końcu gra nam się znudziła i stwierdziliśmy , że jest już zbyt późno (była 24:37). Każdy rozszedł się do swoich pokoi no prawie. Podczas gdy chłopacy cicho siedzieli w pokojach śmiech Kasi wydobywający się z pokoju Toma było słychać w całym domu ale jakoś nikt specjalnie się tym nie przejął . Uśmiechnęłam się tylko gdy po cichu, na czworaka, razem z Nathanem wymykałam się z domu.
uhu :D czekam na kolejny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńfajne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńTo z tą miną "ja nic nie zrobiłem" było cudne;]
Rozdział zarąbisty
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na next
Super <333
OdpowiedzUsuń