czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 55 ; >

Przez 2 dni byłam w cały czas w szpitalu . Przy nim . Przy Nathanie . Chłopaki i Kasia wpadali 4 razy dziennie żeby przywieźć mi coś do jedzenia i sprawdzić stan przyjaciela . Między czasie Nath został przewieziony na normalną salę , gdzie mogła wchodzić więcej niż jedna osoba . Lekarz powiedział , że powinien już się obudzić więc cierpliwie czekałam . W czasie kiedy mój chłopak był w śpiączce zadzwonił do mnie tata . Pytał jak sobie radzimy i czy damy rade wytrzymać jeszcze 2 tygodnie bo musi wziąć wyjazd za kolegę który wylądował w szpitalu . Oczywiście go okłamałam . Zapewniałam , że wszystko jest i chłopaki na pewno nas jeszcze przekimają . Gdy spytał dlaczego jest tak cicho , wmówiłam mu że jestem w łazience . Tate miałam z głowy , teraz mama . Zadzwoniłam do niej i rozmawiałam z nią godzinę . Ją też okłamałam . O dziwo nie zorientowała się , że kłamie . Po tych rozmowach znowu nastała cisza . Słyszałam tylko syk tych wszystkich maszyn . Nathan wyglądam tak bezbronnie , jak dziecko . " Nigdy go nie widziałam takiego i nigdy więcej nie chce widzieć " pomyślałam i pogłaskałam Nathana po policzku . Miałam wrażenie , że zadrgały mu powieki . " Nie , wydaje ci się " pomyślałam . A jednak po chwili Nathan otworzył powoli oczy . Łzy szczęścia napłynęły mi do oczu . Chłopak rozejrzał się w koło zdezorientowany a jego wzrok zatrzymał się na mnie . Obydwoje się uśmiechnęliśmy :
-Martyna ... gdzie ja jestem ? Co się stało ? - powiedział cicho a ja spuściłam głowę
-Wjechałam w barierki . Dziś mija 3 dzień od twojej operacji . Skasowałam ci auto . Pewnie kosztowało majątek , a ja je rozwaliłam i ... prawie Cie zabiłam bo byłeś w krytycznym stanie - powiedziałam to płacząc a Nathan pogłaskał mnie po policzku
-Walić samochód . Ważne , że tobie nic nie jest a ja przecież żyję - powiedział i znowu się uśmiechnęliśmy . W tym momencie do sali wszedł lekarz . Gdy zobaczył że Nathan się obudził uśmiechnął się :
-Witamy wśród żywych . Miał Pan dużo szczęścia i też bardzo silne serce choć teoretycznie nie powinien Pan przeżyć . Ale jak widać ma Pan dla kogo żyć - powiedział i wszyscy się uśmiechnęliśmy . Lekarz zbadał Natha ja natomiast napisałam Kasi , że mogą przyjechać . Doktor wyszedł a ja położyłam się koło swojego chłopaka . Brakowało mi tego . Oczywiście wszystko robiłam najdelikatniej jak mogłam . Całowałam go delikatnie mimo jego ciągłych próśb że całować możemy się całować normalnie. Po 10 minutach do sali wparowali chłopacy i Kasia z balonami  . Wszyscy zaczęli przytulać Nathana i karcić go za jego głupotę :
-Nathan , ty stary rowerze - powiedział Siva z politowaniem klepiąc chłopaka delikatnie po ramieniu
-Ja też za tobą tęskniłem - odpowiedział z ironią i wszyscy zaczęli się śmiać . Przez bite 3,5 godziny śmialiśmy się i gadaliśmy ale raczej to pierwsze . Lekarz powiedział , że za 4 dni możemy zabrać Nathana do domu . Przy okazji powiedziałam tej bandzie o telefonach do rodziców . Po kolejnej przegadanej godzinie pożegnaliśmy się z Nathanem i pojechaliśmy do domu . Przez 3 dni przyjeżdżaliśmy do chłopaka a on wyglądał coraz lepiej . 4 dnia w końcu pojechaliśmy PO niego . Nathan się przebrał i zadowolony wsiadł do samochodu . Siedzieliśmy z tyłu a Tom prowadził , reszta została w domu . Wtuliłam się w Nathana i zadowoleni pojechaliśmy do domu . Nareszcie .

I jest rozdział ;) przepraszam że tak długo ale brak czasu ; / Dziś dedykacja dla : 
~ Natalii Gos ;*
~Niegrzecznego Aniołka ( siostrzyczki ) ;**
~ Mojej Martynki ;*
~Anku ;d  ;* 
Kocham was dziewczyny ! <33  8 komentarzy = rozdział ;**
Kasia :)

10 komentarzy:

  1. Kaśka ty stary rowerze . ♥
    jak widzę murzyn z Afrika się dobrze spisał . ;p
    zaisty rozdział , jak zawsze . ;)
    a jednak mnie nie zabiłaś . już myślałam , że mnie uśmiercisz razem z Nathem . :D
    i ty się dzisiaj nie dałaś przytulić ! foch ! -.-
    a zawsze jak ty się chcesz przytulić to ja nie mam innego wyjścia . O.o
    ty trąbo jeruchońska !!! :p

    Martyna / ktosiuwna . ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za dedykację :D Ja też Cię kocham :D
    Ufff... Jak to dobrze ,że Nath już się obudził :D
    Wszyscy się za nim bardzo stęsknili...
    No ale z tego to nadal się śmieję "Nathan ,ty stary roweże" hahaha...
    Pisz szybko next'a! :)
    Weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrrau!!
    Kurna siostra nieźle, nieźle :D
    Ty stary rowerze :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
    Pisiaj nexta, bo kurna sie docekac nie mogę :D
    Jedziesz malina :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale jestem szczęśliwa, że nic mu nie jest ;)
    Normalnie miałam już głupie myśli, że może jednak coś mu się stanie....
    Ale na szczęście wszystko jest już dobrze ;D
    Rozdział fantastyczny, a końcówka najlepsza ;)
    Dziękuję za dedyk Kochanie ;****
    I czekam na więcej ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!
    Ale.. czy mi się zdaje czy piszesz coraz krótsze rozdziały ? ;((((

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :)
    i Nathan już zdrowy
    czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra! pisz następny, bo nie mogę się doczekać!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj trochę bloga zaniedbałam ale nic to przeczytałam zaległości i...czekam na nexta szybko pisaj bo poprostu nie wytrzymie!!Weny życzę .

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisz szybkoooooo następny!!!!!!!!!!!!!!!!! Doczekać się nie mogę!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń